poniedziałek, 23 grudnia 2013

xmas

W końcu wole i święta - chociaż ja osobiście nie odczuwam żeby miały miejsce. Temperatura nadzwyczaj dodatnia, zero śniegu, czyste niebo i bardzo słoneczne. To nie to, co w filmach, które z każdym rokiem się powtarzają.


Dzisiaj z siostrami wstałam o 7 żeby jechać na otwarcie lumpeksu. Okazało się, że nie ma dostawy, ale jest wyprzedaż - 2 złote za sztukę, wszystkie ciuchy, jakie miały na stanie. Aśka mi opowiadała ostatnio o tym, że w zeszłym roku też to było. Tak, więc kupiłam bratu 4 koszulki jak nieśmigane, sobie marynarkę z metką jeszcze, spodnie, koszule, bluzkę, sweter, siostry też sobie coś pobrały i małe dziewczyny też dostały coś. Do mojego autka - tak mam Fiata Pande srebrną od 28 października (właścicielem jestem ja) - kupiłam maskotkę pandy. Generalnie jestem zadowolona, teraz czekam na 30 grudnia na nową dostawę. Przejadę się zobaczyć czy znajdę coś ciekawego.

Boję się o sobie : ( Nie po to męczyłam się przez ileś miesięcy żeby zjechać z wagi trochę, żeby mi wszystko wróciło, a studniówka tuż tuż. Mimo wszystko z wagi 75,8 zjechałam najmniej, do 68,3,co w sumie daje minus 7,5 kg. Teraz tego nie widać, bo jestem przed okresem, ostatnio odstawiłam dietę na bok częściowo. Zajadam słodkie jak głupia bez ograniczeń, a i mało się ruszam, wszystko przez auto i seriale w intrenecie. Po świętach trzeba się porządnie zmobilizować i wrócić do normy i zjechać jeszcze do studniówki parę kilogramów. Na samą studniówkę muszę czekać do 31 stycznia także luzik. Znalazłam sukienkę już (tutaj), a i partnera też mam - mój młodszy kuzyn Patryk. Moje włosy, chociaż są zniszczone, zetnę je dopiero po studniówce na równo. Chce jeszcze na zdjęciach nacieszyć się porządną długością ich ^^

Kupiłam już bilety na Marsów w Rybniku!! Najlepszy prezent na gwiazdkę, sama sobie zrobiłam. Upiekłam już sernik i ciasto, zrobiłam dzisiaj obiad, ostatnio kupiłam choinkę i spakowałam ją z Sylą do małej Pandzi. Jola po raz kolejny nie zdała prawka - tym razem koniec świata - oblała jak wracała do ośrodka, tuż przed wjazdem. Wymusiła pierwszeństwo - masakra! Minęła już wigilia klasowa, ostatnia moja i z naszą wychowawczynią Ulką. Nie gadałam ostatnio z Julą. Ostatnio jak szłam do kina. Potem w ogóle się nie odezwała. Niby planujemy razem iść na Pasterkę, ale nie daje znaku życia. To samo można powiedzieć o mnie, że ja w sumie też mogę się odezwać, ale nie mam głowy do tego. Jestem ciekawa czy jednak mnie zaprosi na sylwestra. Pewnie i tak odmówię, chociaż bym chciała, ale nie chce się bawić z Pauliną. W święta zobaczę się z kuzynkami i pogadam z nimi i może pojadę do nich na Sylwka, ostatnio coś wspominały, że możemy razem się zabawić. Jak Ewelina mnie się ostatnio spytała jak spędzamy sylwestra a ja normalnie odpowiedziałam, że może z rodziną lub u Julii, odwróciła się. Potem się dowiedziałam, że spędza swojego z Asią w domu i mają zamiar oglądać ckliwe filmy dla nastolatek: "Lol", "Camp Rock", Cinderela story", "Hannah movie" - i bardzo się cieszą na ten czas. Przynajmniej Asia, Ewelina widać że udaje : ) Kiedyś planowałam z Eweliną, że w Sylwestra pojedziemy do miasta do klubu samochodem. Tak, tak... dużo się wydarzyło.

Ostatnimy czasy od jakiegoś października jak zaczełam gadać z Julią bywam często w kinie. Gerneralnie z Julią w zeszłym roku chodziłyśmy w czasie jesiennym i zimowym na DKFy. Teraz, żeby jakoś spędzić razem czas, też zaczełyśmy chodzić. Filmy jakie ogstatnio oglądałam to:

  • "W kręgu miłości"- film belgijski
  • "Drugie oblicze" - film amerykański
  • "Carrie" - film amerykański
  • "W imię..." - film polski
  • "Chce się żyć" - film polski
  • "Płynące wieżowce" - film polski
  • "Igrzyska Śmierci: W kręgu ognia" - film amerykański

Teraz w styczniu szykuje się kolejny fajny film z DKFu "Życie Adeli" (zwiastun). Przejdę się, sama czy zkimś - obojętne. Sam DKF kosztuje ulgowy 10 zł, a na film normalny ulgowy 12zł, ale mam magiczną kartę i kupuję za 10 zł. Jeszcze w styczniu idę z rodzeństwem na Hobbita 2 część.

Ostatnio obejrzałam sporo dram, muszę nadrobić niektóre. Nadrobiłam Pamiętniki Wapirów i jestem na bieżąco, a i obejrzałam Breaking Bad. Zarąbisty serial - polecam!


To tyle:
 Wesołych Świąt i bla bla bla :3

piątek, 13 grudnia 2013

everything is fine : )

Wróciłam do szkoły po chorobie. Tak jak planowałam, napisałam zalicznenie z działu z matematyki i poszłam zdać maturę ustną u innej nauczycielki angielskiego - przy okazji to ona będzie mnie pytać na mojej maturze normalnej w maju. Poszło mi 100 razy lepiej niż u mojej nauczycielki, bo moja dała mi 15 pkt. na 30, a u tej nabiłam 26 ^^ - jestem zadowolona. W przyszłym semestrze będę u niej częściej bywała :)


Dogadałam się z Julą, a i o dziwo Ewelina się do mnie normalnie odezwała. Ale co naważniejsze:
Jadę na koncert 30 SECONDS TO MARS!


Jadę na koncert z Aśką i Patrykiem. Patryk pewnie zgarnie jeszcze jakiś znajomych. Wreszcie zobacze Jareda ^^ ciekawe czy Jola by pojechała - ona w końcu zapoczątkowała manie na punkcie Marsów? 
W poniedziałek będę czatować przy komputerze żeby kupić 3 bilety: dla mnie, Patryka i Aśki. Wkurza mnie tylko, że bedzie Golden Circle :| dalszy dystans od Jareda : (

poniedziałek, 9 grudnia 2013

łatwo powiedzieć...

Wieczór, zasmarkana, 4 Trufle, herbata... jak taka hipstera co siedz w domu i cieszy się z tego, że jest singielką i nic jej do życia nie trzeba, tylko kota, czekolady Milki, dobrej książki i Facebooka - jasneee! Taki kit to można wciskać laską od 14-16 roku życia, potem się dorasta i jest inaczej... : (

Cieszę się, że nie idę do szkoły. W końcu, mogę pochorawać, obejrzeć dramy i seriale i filmy- stane się no lifem! Może w końcu przeczytam Igrzyska Śmierci - 2 i 3 cześć, ale poucze się trochę też dla świetego spokoju. Do piątku stwierdziłam, że sobie posiedzę. Jutro i tak mam tylko 3 godziny w szkole, więc strata czasu.

Cięko mi jest! Może i udaje, że jest okej, ale to mnie dobija. Boli mnie, że Ewelinie nie zależy, że ja sama naglę zaczęłam się bać do Niej odezwać, albo inaczej - straciłam ochotę kontaktować się z Nią. Zresztą czemu zawsze ja muszę wszystko naprawiać? Kiedy Ewelina była w dołku, ja ją wyciągałam, ja zaczynałam gadać. Nie rozwiązuje tylko problemów, które wynikają z tego że ja się "obraziłam". Męczy mnie takie zaangażowawie. Uporałam się z największą zmorą jaką miała - Ja i Jula, a nie potrafie zacząć naprawiać z Eweliną. Zawiadłam się na Niej, oczekiwałam od Niej więcej wsparacia i zrozumienia. Myślałam, że będe mogła Jej poopowiać jak spędziłam miło czas z Julą, ale Ją interesowało to co się ciekawego dowiedziałam o reszcie, nie to co ja czuje. Nie interesowało Ją nic co robiłam, co mówiłam, o czym gadałam z Julą, co Jula może myśleć o tym. Straciłam ochotę Jej cokolwiek mówić, po co ma się produkować przed Nią. To smutne, a potem ci mówi, że Ją zlewam i czuje się nie fair - to co ja mam powiedzieć w takim razie?


Nie chcę Juli gadać i się żalić, choć wiem że to robię umyślnie. Mimo wszystko, zawsze jestem na zawołanie dla wszystkich. Kiedy ktokolwiek chciał, żebym przyjechała, chciaż nie miałam ochoty, bałam się kogokolwiek stracić, albo być w ich oczach tą której nie zależy, albo nie mam mnie i coś mnie ominie. Czy to zmięczenie, czy mama nie każe, lub wiem że mam złe oceny z jakiegoś przedmiotu, a jutro sprawdzian, rzucałam wszytko i leciałam - jak taka ofiara losu. Nikt mi niegdy nie dziękował za to że jestem (zadażały się wyjątki), że dałam radę przyjechać, czekałam, czekałam... i się nie doczekałam. A potem robiłam to znów, leciałam i przyjeżdzałam, piłam chciaż nie miałam ochoty. Teraz robię to samo... nie mam swojegozdania, zwasze się podoporządkowuje, tak żeby innym było okej. Może inni tego nie widzią, nie wiem, ale jak to powiedzieć - przyzwyczaiłam się? Być może...

Nie tylko od Eweliny oczekiwałam i oczekuję, ale od Julii też. Siedząc w szkole, nierozmawaiam z nikim, czasem się zdarzy z Asią. Nikt do mnie nie podejdzie - zawsze to ja podchodzę. Powiedziałam mi: "Będę podchodzić!" - zatkało mnie, bo widzę, że woli odwrócić się do swoich, niż podejść do mnie. Nie podeszła, ani wtedy ani teraz. Tylko ja podchodzę... Ja to wszystko nagręcam

Coś mi się wydaję, że gdybym znikneła na tydzień, nikt by nie zauważył. Powiedziałabym tylko: Ej nie bedzie mnie tydzień! - "Czemu? Co tak długo? To do przyszłego tygodnia" i życie kręci się dalej - beze mnie
Ależ tu ciepienia, Kaśka ale ciepisz - hahaha~! Dziecinada - uwielbiam to określenie! Pisząc to mam świadomość, że może to przeczytać Julia. Niektórych rzeczy nie jestem w stanie jej powiedzieć! Wiem, że nie tylko ja mam posrane we łbie, ale jak mogę to spisć anonimowo to czemu nie skorzystać - "to będzie najlepsza terapia dla mnie! Hej Hej!"

Jeżeli już się żale komuś, oczekuj że mi coś odpisze. Nawet jeśli nie odpiszę, mogę oczekiwać, a i tak nic nie powiem że ma napisaś bo chce - "nie bedę się narzucać, co ja jestem Pan Bóg!" - tak sobie myślę. Może i to meczy, ale była bym szczęśliwsza gdybym wiedziała wiele rzeczy, a nie się ich domyślała!

Zrezygnowałam z wyjścia, z zakupów... Jest i kino we wtorek - 몰라요 : (

poniedziałek, 2 grudnia 2013

mów do ręki w takim razie, skoro nie wiesz gdzie mam uszy

Dlaczego bedąc w tym wieku, nie potrafie się dogadać z tyloma ludzmi? To pytanie mnie męczy już od połowy miesiąca. Nawet jeśli układa mi się kontakt z Julią, musi się jebać z Eweliną. Od kiedy śmiało rozmawiam z Julią i Pati i Szymonem kiedy nie ma Pauliny, Ewelina  uświadomiła mi, że czuje sie zlana - w to wszystko dodaje Kasie, z którą nie rozmawiam poza szkołą. Obie doszły do wniosku, że zachowuje się w ich stosunku nie fair, ponieważ kiedy pojawia się Paulina, nagle przypominam sobie o nich i zaczynam sobie z nimi gadać.


Dla mnie brzmi dziecinnie, bo kiedy one ze mną rozmawiają, wolą odwrócić się w swoją stronę i gadać samę, a ja jestem jak jakieś piąte koło u wozu, siedzę, albo ide za nimi i patrze sobie w dal, ale kiedy nagle zaczełam romawiać z Julią, przypomniały sobie "O! Istniej ktoś taki jak Kasia, ale czemu gada z Julią, a nie z nami?! Musimy ją zlać, żeby pokazać, że jej nie potrzebujemy, skoro nas zlewa" -  fuckin' logic! Ewelina namąciła nieźle Kasi w głowie na mój temat, spiskują za moimi plecami, zlewają mnie - świetnie! Odezwałam się do Eweliny, i powiedziałam jej że jeśli ma jakiś problem niech mi to powie normalnie prosto w oczy, bo przez kompa nic nie rozwiążemy. Miała mi powiedzieć kiedy chce się spotkać. Jedno nie wypaliło, drugie też, kiedy w końcu byłyśmy same we 3 - bo Ewelinie koniecznie zależało aby Kasia była przy tym, bo Kasia oczywiście też ma dużo do powiedzenia na mój temat :) - ani jedna nie zaczeła tematu, nic, cisza. Co mi pozostaje, zaczynac temat, czy zlać to. Wybrałam zlać to, ale boli mnie kiedy Julia gada, że Ewelina mierzy ją od góry do dołu jak psa, a ja nic z tym fantem nie moge zrobić. Nie moge zacząć tematu, bo ona mi powie coś w stylu: "Nie zaczynaj tematu i nie najeżdzaj tylko na mnie, bo Kasia też ma coś do powiedzenia i nie rób ze mnie najgorszej!". Gdyby Ewelinie wszystko pasowało nie było by tematu, ale ona nie usiedzi na dupie bez ciągłego marudzenia. Wypluwanie na mnie resztek typu: "...to my byłyśmy z tobą przez te 9 miesięcy", "Julia, to ta którą hejciłaś najbardziej", "Julia nie przestanie zadawać się z Pauliną nawet jeśli byś tego bardzo chciała", "Nic nie mam do Julii, ale ty Kaśka przesadzasz", "Nie przeszkadza ci to co ci Julia o mnie nagadała", "Czuje się jakbym już nie była numerem 1" - fascynujące. Po co kłamie że nie ma nic do Julii skoro ma, po co? Dobrze wiem jaka jest i co mówi o ludziach, siedzi w domu i analizuje jak zachowywałam się w szkole, jak się do niej nie odzywam, jak wracam z Julią ze szkoły, jak witam się z Julią, jak uśmiechamy się do siebie na lekcji, a potem wszystko analizuje z Kasią. Siedząc dzisiaj na lekcji przed nią widziałam jej głowę odwracającą się w tył, gdzie siedziała Patrycja z Mariczką, i Julia z Pauliną i obserwowała je. Brak mi słów czasem - nikt tego nie robi tylko ona, ale oczywiście Kasi też to nie pasuje, zwłaszcza jak Kasia pisze z chłopakiem i ma wszystko w czterech literach, a ja zachowuje się dziecinnie, bo wolę pouczyć się na biologię i prawo zamiast jechać do Kaśki domu żeby z nimi siedzieć razem.


Tak Ewelina, ty zawsze masz rację, człowiek nie może być szczęśliwy, póki ty tego nie stwierdziesz i sama nie będziesz szczęśliwa. Nie wiem czy można to nazwać czasem zazrdością, czy zwykłą nudą w życiu. Nie lubie gadać źle na jej temat, ale co mi pozostaje skoro ona robi to pierwsza.

sobota, 19 października 2013

you're my weakness

Nadal tego nie ogarnam, a mija już prawie miesiąc od kiedy gadam z Julią. Na żywo, gadać same byłyśmy tylko dwa razy, cała była paczka spotkała się pewnego dnia - 9 październik, tem sam dzień kiedy została założona nasza grupa na facebooku (2 lata isnieje). Nasz jedyny kontakt poza szkołą polega na gadaniu na GG. Nie wchodziłam na moje GG huhu... sporo czasu. Teraz prawie co dzień - bywały i ciężkie dni, ale już są za mną. Jednak musiałyśmy sobie sporo rzeczy i spraw wyjaśnić, i jeszcze wyjaśniamy.


Z początku moja radość na to że z Julą gadam siegała granic, ale nie zuważałam że może ona nie ogarnia tego tak szybko jak ja. Chodzi mi oto, że nagle stałam się szcześliw, że jest jak jest... ma Julie spowrotem, zapomniałam o całej nienawiści i mi odwalało.Nie aż tak, Ewelina określiła tylko potem, że czasem jak coś robiłam albo mówiłam, wyglądało jakbym chciała Julię zgarnąć pod pachę i usadzić obok siebie. Po rozmowie z samą Julą wyszłona to, że Ewelina miała racje. Nie wiedziałam ile czasu dać Julii, a ona też dużo mi nie mówiła jak postrzega wszystko w danym momencie. Kiedy nagle zdałam sobie sprawe, że jej też zależy. To było dość niespodziewane i dziwne... jak sobie to przypomne, aż się sama do siebie uśmiecham. Pierwszy raz od kiedy z nią gadam wypomniała mi coś,nie z przeszłości tej dalekie tylko tej... że nie mogła mnie złapać na GG i chciała pogadać i podejrzewała, że Ewelina znów mi zakazała się nie narzucać jej. Powiem, że poczułam się szczęśliwa słysząc to z jej ust - ta zazdrość - jakie to kochane!


Z ciężkich chwil było tak, że poczuwałam się winna za to co zrobiłam kiedy nie miałyśmy kontatku. Żałuje wszystkiego, Julia też, ale Ewelina mi przypominała że nie tylko ja jestem winna i nie mam robić z Julii świetej. Ja poprostu, bardzo to odczułam.... nie umiem tego zbytnio określić. Po prostu za nią strasznie tęskniłam, chciałam jej przypomnieć o sobie, nie tkwić w tym głupim rozłamie bez ksztyny szczęścia - obrażam w tym momencie Eweline, ale nie o to mi chodzi. Nawet jeśli Ewelina była, to nie wystarczało... módlmy się żeby wszytko się przefiltrowało! Mam nadzieje, że Julia jak i Ewelina wkońcu to zrozumieją...

Ten temat jest ciężki nawet do przelania na papier, wszystko co się dzieje w mojej głowie, buzuje i warjuje... to strasznie uciążliwe. I nic tego co napisałam, nie da się zrozumieć. Świetnie, wychodzina to, że wszystko cojestokej widzę tylko Ja!

środa, 2 października 2013

nic się nie kończy bez powodu

Sama nadal nie potrafię w to uwierzyć. Nie odzywałam się do najlepszej koleżanki przeszło 9 miesięcy - mówię o Julii, a tu nagle nie wytrzymałam. Tęsknota wygrała! Ciężko to ogarnąć, ale kiedy doszło do rozłamu między naszą paczką miałam do niej duże pretensje, że mnie zostawiła, złe słowa leciały w jej kierunku niemożliwe, odwróciłam całą rodzinę, znajomych wobec niej, stałam się zimną i złą "suką", patrzyłam na nią z pod byka. Miała przebłyski tęsknoty, ale tłumaczyłam to tak żeby się nie zamartwiać i wszystko szkło dalej… trzeba żyć i się nie przejmować.


Ale teraz… nadszedł taki okres, ta pora roku, wszystko się dość mocno skumulowało. Jeździłam rowerem po mieście i rozmyślałam. Wpadłam w dołek i stresowałam się, kiedy widziałam Julię na każdym kroku. Oczywiście nadaj patrzyłam na nią z pod byka, albo zabijałam ją wzrokiem - co miałam w nawyku, ale po chwili aż mi się smutno robiło, i nie chciałam już taka być. Koleżanki z klasy mnie męczyły, nie dawały mi tego, co kiedyś miałam. Siedzę z Asią i nie gadam z nią za dużo, a z Julą musiałam się rozsiadać, bo nauczyciele z nami nie wytrzymywali. To boli… strasznie. Jeżdżąc w te i z powrotem po mieście, w końcu odważyłam się wjechać na jej ulice gdzie mieszka. Kiedy mijałam jej dom, łzy napłynęły mi do oczu. Unikałam tego miejsca, jak się tylko dało, byle nie rozpamiętywać tego, co było. Wakacje były takim ratunkiem – przez całe 2 miesiące i nawet na zakończeniu roku szkolnego ich nie widziałam. Za to widziałam ją gdzie indziej… Za każdym razem dialog z kuzynem albo siostrą wyglądał tak od rana w wakacje:
– Co Ci się śniło tym razem?
– A jak myślisz?
– Julia?
– *przytakuje*
– To już chyba 4 raz z rzędu. Co tym razem, znów chciałaś ją pobić?
– *przytakuje*
Nie sumowałam tego ile było podczas tych 2 miesięcy, ale na oko tak 40 razy na 60 dni. Za każdym razem to samo… ja byłam ta zła.

Przełom nastąpił niedawno, prawie 2 tygodnie temu. Powiedział Ewelinie o tym i okazało się, że ona też tak ma. Ale ona tak miała od dłuższego czasu, w sensie, że jak napatoczył się temat z nimi to ona gadała, że: „Jula tęskni… patrzy się tęsknym wzrokiem… jedynie z Nią mogłabym się znów zadawać… tęsknie za Nią… ona nic Mi nie zrobiła… nic do Niej nie mam (dość ogólnie powiedziane)… ” – nie cytuje konkretnie bo mogę nie pamiętać dokładnie. Ze mną było odwrotnie wtedy, ale tu nie będę się cytować. Czasem wspominałam o Julii na blogu być może… nie pamiętam, ale na pewno i nie było to na bank w zwrotach grzecznościowych.

Po tym jak powiedziałam Ewelinie o Julii, następnego dnia po fakultetach z polskiego, poszłyśmy na ulicę Juli, bo miasto zrobiło małą imprezę na rzeką. Grali tam muzykę bluesową, żarcie, wata, balony, łodzie i piękna promenada. Naszą uwagę zwróciła „Ściana pragnień” i wypisane na niej po każdej stronie:
  1. Marzę o... (SHINee i Key!)
  2. Moim celem jest... (KOREA PD)
  3. Szczęście to... (K-POP ^^)
Ewelina dopiała swoje, ja swoje (dokładnie to co w nawiasach). I poszłyśmy i mineliśmy się przy okazji z naszą była paczką i Mariką.
c.d.n.

poniedziałek, 16 września 2013

haru haru

Dzisiaj była ostatnia msza za mojego tatę od mojego chrzęstnego.Prowadził ją jakiś nowy ksiądz - powiem tyle - była posikana! Jeszcze na takiej śmiesznej mszy nie byłam, no aż moja mama nie potrafiła zachować powagi : ]


3 tydzień szkoły - teraz dopiero wszystko się rozkręca. Jutro już pierwszy sprawdzian - juchuuu~! A tak, co nowego: zdecydowałam że jednak chyba nie pojadę na Infinite koncert - będę żałować, ale kasy mi szkoda. Jakbym telefonu nie kupiła to bym  co innego mówiła, a tak.

Nowy Hit z dzisiaj na który czekałam od momentu kiedy pojawiła się informacja o jego powstaniu. Moja kochana Ailee z wielkim mistrzem koreańskiego pianina - Yiruma! ^^ <3333

niedziela, 15 września 2013

jesień i telefonik


U Was też już jesień?! 
U mnie jak najbardziej - deszcz, wiatr, liście, liście, błoto, brudny pies... 
Nie lubię!

Dostałam dzisiaj propozycje pracy, niestety mogę ją wykonywać tylko w weekend. Będę rwać fasolę - pierwszy raz od 4 lat nie rwałam w tym roku w wakacje - fasolę wypłukały letnie deszcze. Ale udało mi się z praca u ciotki. Teraz też wskoczy trochę gotówki. Zakwasów wątpię czy będę miała -po moich Skalpelach mam już rozluźnione mięśnie. Uda nie będą piekły :-)

W wakacje po mojej ciężkiej pracy zafundowałam sobie nowy telefon. Moja Nokia X2 miała prawie 3 lata. Jest jeszcze, leży w szafce, ale już przeszła ciężkie chwile - nie będę tłumaczyć jego stanu technicznego. Obecnie mam Samsunga Ace 2 - jestem zadowolona! W końcu coś porządnego! Wygląda zabójczo w swojej Etui - obklejony nalepkami - kiedyś wrzucę zdjęcie.

Zważona dzisiaj - 1,6 kg mniej ^^ Dziś melancholia~! Jesienne klimaty siedzenia na dupie przy smętnej muzyce, ogłaszam za otwarte. wiecie co wam powiem: "Trudno jest przykleić odcinek lędźwiowo-krzyżowy do maty!" 

B.A.P - Coffee Shop

sobota, 14 września 2013

brum brum

No więc zacznę od początku. Mamy rok szkolny, już 4 klasa technikum - co by nie gadać ostatnia. Matura, matura...mamy 14 września, a ja nawet nie przejrzałam tematów na maturę z polskiego! Jestem Asem ^^

W wakacje co robiłam: cały lipiec spędziłam w stolicy wielkopolski u ciotki w sklepie. Mieszkałam u niej i u wujka i kuzyna. Zarobiłam sobie, kupiłam mnóstwo rzeczy. Nie ubrań - o nie, coś lepszego! Ponieważ ciocia prowadzi sklepik z gospodarstwem domowym, miałam okazje jechać do hurtowni i nakupić sobie mnóstwo pierdołek do pieczenia - blachy, miski foremki, szpatułki i inne bajery. A i przy okazji zarobiłam sobie 1000!

Co najważniejsze, będąc w Poznaniu zdawałam w lipcu prawo jazdy -egzamin miałam 17.07 - zdałam te cholerne testy na 71 pkt. Jazd niestety nie! Miałam zbyt dużego stres, strasznego egzaminatora i pechowe auto i dzień -oblałam na mieście! Ale nie ma co, dokupiłam sobie 4 godziny jazd i za drugim zadałam bez problemu. Mam ten cholerny plastik w portfelu i czekam na autko. Jakie mi się marzy... FIAT PANDA - zielona!


Tak po za tym to odchudzam się już po raz setny. Nie jadę z jakąś dietą konkretnie, sama ją sobie wymyśliłam. Nie jem smażonych rzeczy, chleba i ziemniaków i słodkiego - 4 posiłki dziennie, rower i ćwiczenia z Ewą Chodakowską. Od czegoś trzeba zacząć. Z Ewą już ćwiczyłam w kwietniu jakoś, a teraz zaczęłam w pod koniec sierpnia i z przerwami. Teraz jadę od czwartku systematycznie... Skalpel. Jak będzie coś widać napiszę~! Teraz walczę - jestem właśnie po ćwiczeniach i miałam wenę napisać!

Ponieważ pogoda kiepska nie jeżdżę na rowerze - dzisiaj i wczoraj - wczoraj jedynie do szkoły i do domu to wychodzi w sumie 40 minut. A jak mam czas i pogoda dopiszę to jadę na godzinę pojeździć w jakieś zakamarki, albo i nawet dłużej. Od tygodnia już jestem na diecie i zaczęłam jeść Aktivie.


poniedziałek, 24 czerwca 2013

czerwiec tip-top

Trochę mnie tu nie było... aż przydała by się miotełka do odkurzania kurzy ^^


Przez praktyki nic mi się nie chciało, wkręciłam się w dramy, nie oglądałam zamierzonych mi seriali - dokończyłam jedynie sezon "Pamiętników Wampirów". Zaczął mi się sezon 6 "Czystej Krwi", także cieszę się ogromnie. W dodatku 1 lipca ma się pojawić nowy sezon (już ostatni) serialu brytyjskiego "Skins" -niby mają być tyko 3 odcinki - zobaczymy, ale po zwiastunie wydaje mi się, że na 3 może się wszystko skończyć!


Co do dram to zakończyłam dramę "Big" - mimo, że była bardzo dobra to nie zrozumiałam zakończenia, pogmatwane to było wszystko i za wysoko nie będę oceniać - spodziewałam się lepszego zakończenia. Skończyłam również oglądań w końcu przetłumaczoną do końca po 3 miesiącach przerwy "Flower Boy Next Door" - z serii dram "Flower Boys" - jestem w 100% zachwycona nią - uwielbiam. Ale w życiu bym nie pomyślała, że kolejną dramę jaką zacznę oglądać sklasyfikuję w końcu na 3 miejcie w moim rankingu dram - brakowało mi właśnie 3 miejsca, a mowa o "Respond 1997" (albo jak kto woli "Reply 1997" lub "Answer Me 1997"). Obejrzałam ją najbardziej ze względu na mojego kochanego Hoya z Infinite, ale i tez dla Seo In Guka - rewelacja, musicie to obejrzeć, ja już karzę moim siostrą to obejrzeć w wakacje!


Teraz zaczęłam oglądać kolejną dramę z serii "Flower Boys" - "Dating Agency: Cyrano" WoW- suuuper, jak na razie jest tylko 6 odcinków, ale nie będą się ociągały - mam taką nadzieję! I mam w planach jeszcze dramę "She Is Wow" - z liderem B1A4!


Jazdy dobiegają końca - w następną środę jadę ustalić termin egzaminu! Wiem, że nie zdam za pierwszym razem - w życiu! Teraz Jola zaczęła kurs - starsza siostra - dopiero teoria, ale ciekawe jak jej pójdzie. Co do praktyk - ocena 6, jedyne co dostały na całą szkołę 5 są moje dwie byłe koleżaneczki - Julka i Paulinka "Tyka" - jaka siara, a Tyka jeszcze ma limo pod okiem - piękne wielki fioletowe limo - ciekawe skąd!?

niedziela, 12 maja 2013

kocham deszczyk


Skończyłam w tym tygodniu w piątek dramę "Love Rain". Jeśli ktoś się bardzo, ale to bardzo nudzi i nie szkoda mu 20 godzin to niech ją obejrzy, ale tak to jej nie polecam. Może ją obejrzeć osoba która lubi ckliwe opowiastki miłosne - nie powiem, ale ta z lat 70 historia mi się bardziej podobała, niż ta w czasach współczesnych. jedynym plusem tej dramy jest uroczy pan doktorek, w którym się zakochałam - jest przeuroczy! no i oczywiście polecam tym którzy lubią Jang Geun Suka i tą z Girls Generation - nie wiem jak ma na imię i jakoś mi do życia nie jest potrzebne - ja niestety, obydwóch nie cierpię  Pytanie: czemu więc obejrzałam tą dramę? Sama nie wiem tak jakoś wyszło... teraz żałuje! ^^


Teraz zaczęłam oglądać kolejną dramę, którą miałam w planach, ale zapomniałam o niej, a przypomniała mi o niej wyżej wymieniona. Po odcinku leciał zwiastun jej więc jak tylko skończyłam zaczęłam ściągać odcinek - na moje szczęście jest już przetłumaczona. Na całe szczęście jest również z moim ulubionym koreańskim aktorem - Gong Yoo - ach uwielbiam gościa - wiecie już jaka drama? 

"BIG"


Pierwszy odcinek zapowiada się naprawdę dobrze - fabule można przeczytać tutaj. Jak skończę oglądać napiszę jak mi się podoba ^^ chyba nie będę zawieszona! To pierwsza drama Gong Yoo po wielkim hicie - Coffee Prince ^^ Aż nie do wiary :]

Tydzień po praktykach - jak jest w Urzędzie Skarbowym? Szkoda gadać - porażka! Kończę co dzień o 15 od godziny 8 rano, nie mam czasu nawet sobie pospać. taka Ewelina jest sama tam gdzie ja pójdę za 2 tygodnie i kończy po 2 godzinach - czaicie PO 2 GODZINACH! A JA SIEDZĘ 7 H!

No i teraz prawko jeszcze - jutro mam egzamin wstępny już na nowych zasadach. A potem jazdy. Mam książkę więc czytam - jak nie zaczynam srać w smoki (o tym później) i oglądać dramę. ^^

Ojj.. słyszę, że ktoś puścił w domu Harrego Pottera i Czara Ognia - idę oglądać! ^^

czwartek, 2 maja 2013

rocznicowo

Dzisiaj mijają dwa lata od kiedy obejrzałam moją pierwszą drama, w sumie jej nie obejrzałam jednego dnia, ale zaczęłam ją oglądać, od tego dnia wszystko się zaczęła. Dzisiaj również, moja siostra Sylwia ma urodziny: Wszystkiego Najlepszego!

Jaki zbieg okoliczności dwa lata temu oglądałam dramę z Jang Geun Sukiem, i teraz również. Już go nie lubię jak kiedyś, ale drama "Love Rain" mnie wciągnęła. jejku, już dwa lata jak ten czas leci ^^ Człowiek zmienił się przez te dwa lata. Śmiać mi się chcę jak widzę jak wyglądał Geun Suk kiedyś, a jak teraz - wciąż ten sam.

Po lewej "You're Beautiful" z 2008, a po prawej "Love Rain" z 2011
Moja pierwsza drama to "You're Beautiful" - wiele osób od niej zaczynało ^^, obejrzałabym ją sobie jeszcze raz - A.N.JELL!

czwartek, 25 kwietnia 2013

plany do oglądania

Na praktyki zaplanowałam sobie, że czas wolny spędzę na oglądaniu seriali. Zanim zaczęłam oglądać dramy koreańskie, oglądałam seriale amerykańskie. Co prawda niektóre z nich nadal trwają, ale nie miałam czasu ich nadrobić. Zrobiłam więc małą listę co będę m.in. oglądać:

Anglojęzyczne seriale:
1) "Pamiętniki Wampirów" - stanęłam w połowie chyba 3 sezonu, kiedy umarł jeden z bohaterów! Siostra się ze mnie śmieje, jak mogę nie obetrzeć ciągu dalszego co się stało dalej... Ona obejrzała i nie karze jej mówić!
2) "Gra o tron" - podobają mi się spoty tego serialu. Z tego co widzę wyszedł już 3 sezon. Kusi mnie akcja w stylu średniowiecza. Nie przepada za tą epoką, ale walki rycerzy jak najbardziej ^^
3) "Przygody Merlina" - widziałam chyba z 10 odcinków, ale z innych sezonów, ale po prosu nie mogę się napatrzyć na Artura i Merlina... i po raz kolejny rycerze, magia - uwielbiam te klimaty
4) "House" - nadal nie ogarnęłam tego serialu. Nie chciałam sobie psuć oglądaniem 4 sezonu, a po chwili już dojechali do końca, a ja nadal nie oglądałam początku. a muszę wiedzieć co było wcześniej, nie lubię oglądać nic od środka.
5) "Jak poznałem waszą matkę" - mimo obejrzenia już z 40 odcinków, wszystkie były z 7 innych sezonów. Zaczęło mnie denerwować to, że naglę oglądam i jedni są razem, a potem nie są i nie wiedziałam co się stało pomiędzy.


Dramy z Azji, teoretycznie koreańskie, nie mam w planach konkretnej listy. Zawsze oglądam je na spontanu,  bo jest ich mnóstwo. Moja liczba dram jakie oglądam, lub obejrzałam dojechała do 29 - cóż to będzie za szczęśliwa drama z numerem 30? Dziś zaczęłam dramę numer 29 - "Love Rain", jestem w trakcie oglądania 2 odcinka, a jest ich niestandardowo 20 - standardowo jest 16 odcinków. Dramy oglądam online, lub pobieram i oglądam na sprzęcie  Kiedyś bardziej oglądałam pobierając, teraz staram się już nie zawalać sobie komputera.

Na koncie mam tylko jedną dramę japońską i jedną tajwańską, reszta to same koreańskie. Zdarzało mi się, że jedną dramę oglądałam po dwa razy... Zrobiłam tak chyba 3-4 razy ^^ Moja lista dram jest tutaj!
Zaproponujecie mi coś? : >

środa, 24 kwietnia 2013

na smutno


Nie było mnie widać przez tyle czasu, ponieważ przechodziłam mały kryzys. 

We wtorek tydzień temu zmarł mój tata - miał 46 lat. Ciężko mi jest z tym pogodzić, nadal tego nie ogarniam. Walczył w szpitalu przez 2 i pół miesiąca. Jego stan był straszny, a lekarze nie diwali nadziei. Mimo, że człowiek się szykował na to tyle czasu, nie sposób to ogarąć od razu. A we wszystko wchodzi szkoła, zaczełam chodzić na prawo, teraz dojdą praktyki, moja siostra zdaje egzamin gimnazjalny i takie rzeczy. Ten miesiąc jest masakrą... Brak mi słów... tęsknię za Nim! Teraz jest Mu lepiej, nie będzie cierpiał...


Kiedy słucham tej piosenki, oczy mi napływają łzami

poniedziałek, 15 kwietnia 2013

uf jak cieplutko ^^

Na dworze - marzenie! Jestem zadowolona jak najbardziej. Muszę zabrać się za pracę na WOS, bo jest temat w sam raz dla mnie: "Uzbrojenie w Korei Północnej, a moje poczucie bezpieczeństwa" - nawet nie wiedziałam  że jest taki temat, a tu niespodzianka. Rowerkiem do szkoły - super! Dzień w szkole męczący: widziałam Zuzię, auć! Wychowawczyni mnie męczy o kasę. Powoli planuję podróż na Dzień Kultury Koreańskiej w Poznaniu na piątek.

Przeżywam po moja była kumpela kupiła sobie converse, ale nie byle jaki kolor - miętowe! Aaaaaaaa.... A one mi się tak podobają, szkoda. Bogate dzieci mają za dobrze. Marzą mi się do tych butów ładne ciuszki - eś, zrobiła sobie fotkę dzisiaj - okularnica jedna!


Dramka jaką zaczęłam oglądać leci. Fajna, zła jestem że Syla się do kumplowała do oglądania, a jej dramy teraz nie w głowie tylko nauka (gimnazjum kończy). Paulinka dzisiaj weszła do szatni pewnie i ze zdziwieniem stwierdziła, że jej kurtka leży na ziemi - oj niegrzeczna ja, jakie to szczeniackie ^^

niedziela, 14 kwietnia 2013

rodzinnie w weekendy

Od kiedy mój tata trafił w poważnym stanie do szpitala - niemal co tydzień wolne dni przyjeżdżają krewni. ale ich lista jest dość ograniczona, wciąż powtarzają się te osoby. Nikt nowy jakoś się nie kwapi...

Jak powiedziałam wczoraj narobiłam kupę ciastek. Wyszło tak z 80, ale nie zniknęły szybko. Można się nimi zatkać, a mama jeszcze kazała mi dodać olejek zapachowy migdałowy i mi już odechciało się ich jeść, bo jednak wolę jak są bez smaku tylko czuję te zboża i owies. Rada na przyszłość jeśli ktoś chcę zrobić te ciasta - nie dodawać olejku żadnego! Ale i tak są dobre - do herbaty idealne!


Pogoda dziś wszystkich zaskoczyła. Do kościoła szłam w cienkim swetrze, apaszce i cieniutkiej kurtce. Z powrotem już bez kurtki i apaszki - grzało jak nie wiem. Nie narzekam, bo tęskniłam za taką pogodą!
Po tygodniu wracam z powrotem do szkoły... nie chcę mi się, ale trzeba! Ech...

sobota, 13 kwietnia 2013

dochodzić do siebie...

U mnie w rodzinie panuje na razie atmosfera napięcia. Stan mojego taty, który jest w szpitalu się pogorszył i liczy się teraz każdy dzień. Nie jest mi we znaki pisanie o tym tutaj, ale czasem mam taką potrzebę powiedzieć to komuś, może nawet maszynie.

Żeby umilić sobie czas dzisiaj znalazłam w szafce mąkę razową, która kiedyś kupiłam do specjalnej tarty razowej. Zobaczyłam, że ma do dzisiaj termin ważności więc na szybciej szukałam jakiegoś przepisu na ciastka z mąką razową. Znalazłam fajny przepis z płatkami owsianymi tutaj. Ciasta nazywają się Digestive i są bardzo znane na wyspach brytyjskich. W opisie napisane jest, że statystycznie w UK na sekundę jest zjadane 52 tych ciastek - aż nie chcę mi się wierzyć ^^ U dołu też jest tart, którą kiedyś zrobiła - niestety nie moja, moja ma bardzo słabe zdjęcie : < przepis dla ciekawskich tutaj.


Przepis jest bardzo prosty i wydaję mi się, że będą bardzo pyszne. Ciasto do tarty jaką wtedy robiłam, było palce lizać. Uwielbiam razowe ciastka  a do herbaty tym bardziej. Wyszło mi, że z tyle mąki, która mi została zrobię 4 porcje, czyli tak ok 100 ciastek będzie, ale na taką rodzinę jak moja to bardzo mało...

Dzisiaj wyszedł nowy teledysk PSY, kto nie widział niech zobacz, chyba że ie chcecie to i tak go w końcu zobaczycie : P

piątek, 12 kwietnia 2013

PSY nie dał rady czas na Kim Jong Un

Ponieważ wszędzie słychać o wojnie i takich tam - ja jestem poddenerwowana, a ludzie wariują  W internecie przywódca komunistycznej części Korei, stał się wielkim pośmiewiskiem. Mimo, że w zeszłym roku piosenkarz PSY zrobił furorę piosenką "Gangnam Style", nadal połowa tych którzy tego słuchają nie widzą co to Gangam, a druga połowa myśli, że PSY jest Chińczykiem. A Jong Un jest z tej drugiej części korei, ludzie nagle zaczynają gadać o Seulu, o muzyce, o wszystkim. Teraz np. siedziałam sobie na Pudelku.pl i przeglądałm strony i artykuły - wyskoczył mi napis: "Koreanki po operacjach. Poznalibyście, że to te same osoby?". Ja wiem, że w Korei to jest na co dzień, ale musieli wrzucać coś takiego. Czytałam i widziałam o tym wiele i mimo trochę mnie to dziwi, ale wiem jaka jest sytuacja. Byle by szum zrobić... zaraz zaczną pisać o wszystkim, a ludzie zaczną to hejsić i trolować!

Spójrzcie na te obrazki... Jak tylko zobaczyłam zespół już wiedziałam, że to tylko początek. Ehh... pożyjemy, zobaczymy!


Teraz olejna rzecz z w stylu Gangnam Style, ale na Zmierzch. Uwielbiam te parodie, dlatego uśmiałam się oglądając to! Kto z was przepada za The Hillywood?! Ja bardzo i to już ostatni filmik z serii Twiling! : <

czwartek, 11 kwietnia 2013

Marsz Żywych 2013 i dwa obozy zagłady

Po całym wyjeździe jestem chora, ale wiecie co wam powiem - warto było jak cholera i jadę na to jeszcze raz za rok, nie ma bata, sama zapłacę za wycieczkę, ale pojadę!

Przystojny kierowca, świetna atmosfera, pogoda nie dopisała, ale tak niesamowite. Szkoda, że dowiedziałam się na końcu co tak naprawdę można robić na marszu. Ludzie tam zabierają różne gadżety jakimi się wymieniają potem i robią sobie zdjęcia. Miałam przypinki z naszym miastem, które dał nam nasz opiekun i flagi takie małe. Nie wiedziałam po co mi to. A inni mieli flagi polski i jakieś tam inne rzeczy. chodzili do tych ludzi. Jeden koleś zdobył flagę USA, a drugi Izraela. Laski miały przypinki  naklejki, bransoletki  opaski. A ludzie tam byli z całego świata - tylko nie z Azji, ale w sumie jaki Żyd z Azji! Widziałam ludzi z Nowej Zelandii, Los Angeles, Kanady, Meksyku itp. okazało się potem, że oni mieli te wszystkie loty i podróże zapewnione za darmo. Słyszałam całe mnóstwo języków - normalnie wieża Babel!


Było mnóstwo przystojnych chłopaków... Całe przejście było fantastyczne. Ludzie na torach kolejowych do Birkenau zostawiali drewniane plakietki z różnymi napisami we wszystkich językach. I wszędzie widziało się kolor niebieski. Jakby płynęła wielka fala XD

W samych obozach następnego dnia na zwiedzaniu dużo się dowiedziałam. Nie wyobrażacie sobie jakie to straszne. Wszyscy zawsze mówią o Auschwitz  ale jak dla mnie najstraszniej było Birkenau. Liczby i fakty mówią za siebie... mieliśmy świetną panią przewodnik - mała babuszkę. Jeśli ktoś nie był... wypada chociaż raz to zobaczyć na własne oczy... Oczy, właśnie te oczy będę widziała już do końca życia!

środa, 10 kwietnia 2013

Zuzia w różowym płaszczu

W poniedziałek i we wtorek miałam wycieczkę. Nie była ona szkolna. Jechały osoby, które chciały, tylko z 3 szkół z naszej miejscowości. Ja jechałam z Eweliną i Kaśką. Trochę mnie to przerażało, bo jest nas trzy, a siedzenie w autobusie jest na dwie osoby. One dwie usiądą razem jak zwykle  a ja sama mam sobie radzić - ale dosiadła się do mnie - taka JEDNA! Laski nie znałam, ale wiedziałam że jest w moim wieku i z mojej szkoły. Jestem miła i pozwoliłam jej usiąść. Przedstawiła mi się, ale nie dosłyszałam zbytnio jej imienia, bo była w końcu 4:30, mój mózg nie pracował na pełnych obrotach - Zuzia, Zosia... ale jednak to pierwsze. Przez cały dzień w końcu nie wiedziałam, wiec mówiła jej "ej ty" - potem nam Kaśka powiedziała, bo sama już zapomniała i się jej spytała! Na co Ewelina "A ja myślałam, że Andżelika!" AHAHAHA~!

Jezu jest tyle do opowiadania, a jestem pewna, że jakby ktoś to przeczytał byłby polany ze śmiechu! Ta laska mnie rozwaliła najbardziej, a moja uprzejmość doprowadziła do tego, że zaczęła mi działać na nerwy i miałam jej dość! Powiedziała mi, że są koleżanki z jej kasy, ale z nimi nie trzyma - kurde, kto normalny jedzie na wycieczkę sam, bez żadnej koleżanki najbliższej, albo kolegi? Zaproponowałam jej, że jak chce to może trzymać się z nami - a ona łaziła za nami jak cień. Wszędzie! Dochodziło do tego to, że nasza nowa koleżanka w ogóle nie rozmawiała z nami tylko czaiła wzrokiem na nas, co było bardzo krępujące i słuchała co my mówimy. Nie lubię czegoś takiego!! Biedna Ewelina i Kaśka czuły się mega obserwowane, a ja kopiowana, bo robiła wszystko co ja, znaczy się patrzyła się tam gdzie ja. A dziewczyną zaglądała przez ramie!


Po całym Marszu Żywych, mieliśmy jechać do pensjonatu i chciała z nami spać Eweliny koleżanka z LO. Ewelina i ja i Kaśka nie bardzo chciałyśmy dzielić pokój z dziwną koleżanką, ale ona walczyła o miejsce z nami - a jak doszło do dzielenia się pokojami to tłumaczyła się, że jesteśmy z tej samej szkoły więc mamy być razem - laska ja cię w ogóle nie znam, a tą koleżankę znałam chociaż z paru imprez, a zwłaszcza że jedna z nas przynajmniej ją znała, a tamtą ŻADNA!

W końcu wyszło na to że spałam z 8 laskami w pokoju i bez koleżanki Ewci. Tak mnie ta laska denerwowała, że nie chcę mi się o niej pisać. Wpadłam do tego pokoju za Kaśką i rzuciłam torbę na łóżku obok niej, a Ewelina na dół piętrowe w jednej linii obok naszych. Zuzia została sama i jej tekst do Kaśki: Ej ja chciałam tu! - serio? To masz problem... Ona na piętrze nie może, bo ma lęk wysokości - trudno. Wiecie co robiła do końca wieczoru, jak ja już leżałam z laskami? Siedziała na moim łóżku w nogach. My gadałyśmy, dzwoniłyśmy do Aśki, chodziłyśmy do kuchni, do chłopaków do pokoju. A ona w tym czasie siedziała cały czas na tym łóżku - czaicie jaka schiza! Po za tym jak rozmowa się rozkręciła to gadałyśmy bite parę godzin i zapominałyśmy, że w pokoju jest jeszcze 6 dziewczyn razem z tą w moich nogach. Przypomniałyśmy sobie o niej jak Ewelina wspomniała coś o Grubsonie, a ona nagle coś powiedziała - nagle sobie o niej przypomniałam.  Całą noc jadłyśmy kupę żarcia - one też coś otwarła, ale praktycznie nic nie jadła. ONA W OGÓLE NIC NIE JADŁA!

Teraz już pokrótce. Godzina 6:45 - słyszę śmiech Kaśki i Ewelinę majaczącą "Idź sobie!". Patrzę na chwilę, a nie miałam okularów na nosie widzę jak Kaśka się trzęsie ze śmiechu i zakrywa. Otwieram po 5 sekundach w inną stronę, a nad łóżkiem Eweliny STOI KTOŚ! 1...2...3...4...5... TO ONA! BOŻE, wiecie jak się zeschizowałam, a Ewelina też. Potem się okazało  że ona sięgała ręcznik swój, który wisiał na kaloryferze obok głowy Eweliny. Sięgała i wyciągnęła rękę po niego, kiedy nagle Ewcia otworzyła oczy. Leżąca tekst do niej: "Ty nosisz okulary?", na co ona "Nooo~!", a biedna Ewelina myślała, że to Kaśka. Po chwili zaczęła gadać "Idź sobie!" w kółko i się śmiać...


Rano laska chciała mi się wpierdolić na moje miejcie przy stole do śniadania. Potem miałam jej już dość... łaziła za nami przez całe odwiedzanie obozu w Oświęcimiu i Brzezince. Zmieniłam Ewelinę w kontaktach na Marika, żebyśmy mogły pisać do sobie spokojnie, żeby się nie zczaiła  że o niej gadamy. W połowie drogi do domu się domyśliła. Nie odzywałam się do niej, a ona do mnie napisała a komórce swojej: "Fajnie że mnie obgadujecie przez telefony. Myślicie, że tego nie widać." Miałam wyjebane i tak pisałam dalej z Eweliną! Pod koniec pytała się mnie czemu siedzę do niej tyłem (3 razy zanim jej odpowiedziałam) i czy się obraziłam - WTF?! Odpowiedziałam jej krótko i chamsko - Nie. Totem czytałam komiks o Auschwitz  a ona "Ciekawe to?" i tak z 3 razy zanim jej odpowiedziałam - "Nie wiem" - a był ciekawy! Koniec podróży wyszłam się z nią nie pożegnałam - rano z Eweliną ją obczaiłyśmy na face i o boże... NIGDY więcej!

niedziela, 7 kwietnia 2013

wiosnaaaa i Marsz Żywych

Na reszcie pojawiła się wiosna! Jechałam po zakupy i do taty do szpitala z Sylwią na rowerach w trampkach i wiosennym płaszczyku - jak ja na to czekałam! Tak przyjemnie świeci słońce... aż mi się nie chcę jechać. Chce zostać tu i wchodzić na dwór przez ten czas na spacerki, albo jazdy rowerem...


Ale jadę jutro na Marsz Żywych do Oświęcimia. Autobus mam o 4:30, ale muszę być wcześniej. Zostaję tam na noc, bo następnego dnia idziemy zwiedzać. Skusiłam się na ten wyjazd, bo nigdy tam nie byłam, a wypadało by zobaczyć to chociaż raz w życiu. Za rok już czasu nie będzie, bo matury. I do tego za tanie pieniądze jedziemy, bo w jakiejś tam części są finansowane przez organizację MEN.

Plan jest taki, że pierwszego dnia czyli w poniedziałek bierzemy udział w marszu z obozu zagłady Auschwitz do obozu Birkenau - około 3 kilometry. Będziemy spacerować z Żydami i inną młodzieżą. Zjeżdżają się tam ludzie z wielu krajów. Moja pani od angielskiego  która z nami jedzie, powiedziała nam - mnie, Kaśce i Ewelinie, żebyśmy zabrały aparaty, ale mamy nie robić zdjęć Żydom Ortodoksyjnym - wiecie tym Żydom z kapeluszami i loczkami. Podobno tego nie lubią - jaka szkoda, że akurat nie będę miała aparatu. Na szczęście dziewczyny mają. Może uda mi się porozmawiać po angielsku. Pani przeżywała czemu na marsz nie jedzie Julia i Paulina, a one, że bardzo chciały, ale miejsc już nie było - oj jaka szkoda. Zabiła bym je tam, doszłoby do morderstwa na teranie obozu. Kolejny dzień to zwiedzanie - 3 godziny w jednym obozie i 3 tam, z przewodnikiem. Jeszcze do Centrum Kultury Żydowskiej, synagogi i coś jeszcze, ale nie pamięta.

Pobudka rano to będzie masakra, muszę dojechać sama rowerem z tobołkami, a potem zostawić rower i lecieć na autobus. Będę spała całą drogę. Trzeba naładować telefon porządnie i wgrać fajne piosenki. Potem śpimy tam w pensjonacie. Wracamy przed północą we wtorek i nie wracam do domu tylko zostaję na noc u Eweliny. Tam zostanę do południa, tam sądzę.

Cieszyłam się, że pogoda się poprawiła, ale tylko u nas. W Oświęcimiu jest słabo - błoto i śnieg nadal leży. Trzeba wsiąść kurtkę zimową. Prognoza też nie jest super:


Chyba trampek nie założę sobie : ( Ale czapki już nie biorę. Popakuję się i idę spać. Muszę wstać tak 2:30 ^^ Świetnie... w co ja się wpakowałam. Piosenka na rozpoczęcie wiosny - tak, tak koreańska, a jaka inna ^^? ZE:A-FIVE - The day we broke up

Nie mogę nie spojrzeć na Ha Min Woo w  01:09, 01:47, 02:09 - rozpływam się!

sobota, 6 kwietnia 2013

weekend dram

Jak miło... moje dramy wróciły do łask i są tłumaczone. Dzisiaj obejrzałam już "Me too, Flower!" i "Protect the Boss". Uwielbiam je, a zamarły na długi czas. Też tak macie, bo ja zbyt częst, dlatego próbuje rezygnować z wychodzących dram, ale jest ciężko... Po obejrzeniu poćwiczyłam z Ewą - ile to przerwy było? Aż 3 dni... Łe Jezu~ Małe zdjęcie Pięknego Dyrektora  Moo Won z dramki "Protect the Boss", w którego rolę wcielił się Kim Jae Joong - moja rączka... jaki on był uroczy! *___*


Jutro wielkie szykowania do wyjazdu na Marsz Żywych. Jutro napisze o nim więcej. Zniknę na 2 dni... Na dobranoc piosenka dnia - K.will "Lay back" - zakochałam się w niej <3

piątek, 5 kwietnia 2013

chuda szkapa z klaustrofobią

Ale dzisiaj jestem wkurwiona. No co mogę przeklinać, mój blog. Chcecie to mnie zaskarżajcie, że wyrażam się niekulturalnie w internecie! Gdybyście mieli taki dzień jak ja też by was nosiło.


Po pierwsze wstałam i nie mogłam się ogarnąć na czas. Byłam umarła od rana... zresztą kogo się pytałam, każdy tak miał. Nie zdążyłam na autobus, nie więzłam portfela, nie byłam na pierwszej lekcji. Potem nie tak głowa i zmęczenie wzięło, że szok. Najgorsze i tak przede mną było.

Była przerwa, siedzieliśmy w bardzo małej klasie. Władowałam się tam gdzie zwykle koło Aśki, a obok mnie dosiadła się Paulinka i Julia (byłe koleżaneczki). Była przerwa więc sobie poszły. Potem wróciła Paulinka i siedziała rozwalona. Koniec przerwy, wszyscy siedzieli, tylko biedna Ewelina nie miała miejsca. Stała z krzesłem i nie miała co zrobić. Jedyna przestrzeń do ławki była koło naszych byłych koleżanek. Ponieważ miała największe "spięcie" z Pauliną, pytanie: "Posuniesz się?", było nie na miejscu. Na odpowiedz otrzymała: "Mam klaustrofobie, nie!". Ewelina uniosła głowę z pogardą i powiedziała jak do siebie: "Chyba downa", na co jej rozmówczyni bystro: "To też.", wtedy zainterweniowała Julia i powiedziała koleżance, żeby się odsunęła, ale nie ona nie bo nie ma miejsca. Na co ja już nie wytrzymałam: "Chuda jesteś, to się odsuń!"... oczekiwałam bardziej ciekawej odpowiedzi, a co dostałam: "Dzięki za komplement!" WFT?! O chuj ci chodzi dziewczyno?! Ewelina sobie też to pomyślała więc poprawiła szkapę: "To nie był komplement."


CISZA. Koleżanki się śmiały, a klasa patrzyła w napięciu... Mnie już trzęsło i Ewelinę też. Miałam jej ochotę wyrąbać w ten głupi łeb... najlepsze jest to, że ona nie potrafiła nawet się odwrócić i spojrzeć mi w twarz. Zaciskała tylko szczękę, bo jej wszystko latało. Dziecinada.... no kurwa dziecinada! Nagle koś wpadł do klasy, że idziemy gdzieś indziej. Ewelina wywaliła krzesło na Paulinę, a ja poszłam za jej śladem, ale przy okazji uderzyłam Asię - wybacz kochana! Potem jeszcze po drodze zgarniałam krzesła i sobie myślałam "Teraz jak wyjdziesz suko?! HA"

czwartek, 4 kwietnia 2013

second hand i nowa koleżanka z ławki

Wybrałam się po miesiącu przerwy do nowego second handu, albo jak kto woli - szmatola. Dzisiaj był pierwszy dzień dostawy. Dostałam od mamy 50 złoty i powiedziała, że mam znaleźć coś dla siebie i dla brata. Nie była jeszcze w tym nowym, ale otwarcie było o 10:00. Przyszłam pięć po i było sporo ludzi, ale nie tak dużo, jak w innym szmatolu. Po wielu poszukiwaniach znalazłam 2 pary spodni i parę ciuchów i jeden ciuchu dla brata - niestety cena doszła prawie do 70 złoty, więc koniec w końców kupiłam z siostrą moje dwie pary dżinsów - leginsów na gumce. wyszło znów na mnie ^^ Za jedną parę dałam 21 złoty

Spodnie z zamkami z firmy Yes Yes, a granatowe z firmy TU

Jeszcze dostałam najdziwniejszego SMSa w tym tygodniu od Asi:
"Od dzisiaj siedzę z tobą (y)" 
Dostałam szoku. Bo Aśka od 3 lat siedzi w ławce z Szymonem, po raz kolejny doświadczyła tak zwanej przerwy, tzn. "Nic do ciebie nie mam, ale widzę że się nie dogadujemy, więc zróbmy sobie przerwę". Jest mi żal Asi, ale cieszę się, że nie będę sama - oby wyszło nam to na lepiej. Po szkole wpadłyśmy się najeść do pizzerii po jest -50%. Pogadałyśmy sobie - może nie przez cały czas, bo wieźmy z naszej klasy nadleciały i dosiadły się stolik obok, i żeby było fajniej - w ogóle ze sobą nie rozmawiały, tylko nas słuchały. Bardzo dyskretne, bardzo!

Dzisiaj na moją byłą paczkę patrzyłam tak:


A na nową koleżankę z ławki tak: - Hejka Asiu~!

środa, 3 kwietnia 2013

koszmar senny

Chyba ma coś z banią nie tak, jak powiedziała Aśka, kiedy jej i Ewelinie powiedziałam mój sen. W skrócie powiem, że śnił mi się mój, mojej imienniczki i Eweliny były kumple: Szymon - chuj wie czemu. Najgorsze jest to, że był tam mega spoko, nie to co w realu - on mnie nie znosi, znika jak się pojawiam, a ja to robię celowo, bo jestem SK - Suka Kasia!

Co do snu to powiem, że śniła mi się moja szkoła podstawowa, on, autobus do domu, muffiny, mój dom, koleżanki Szymona i moje byłe koleżanki za razem, Patrycja wymiotująca na mnie i ćwicząca w wielkim stroju kąpielowym i przytulenie, ale nie zwykłe tylko od tyłu... Wiecie, a z resztą zaraz wam pokażę:


Kolejną procedurę powinniście sami skojarzyć, co się stało - Boże, nie lubię takiego czegoś! Nie, nie, nie...
Obudziłam się rano i... dostałam zamułkę, a po chwili, mnie zatkało i obrzydziło...


Opowiedziała od razu to Sylwii - na jej reakcję nie musiałam długo czekać ^^ Wyglądała tak samo jak dziewczyn. Na razie nigdy więcej -  wyobrażacie sobie jak zobaczyłam Szymona, aż mi się uniosło! Chryste Panie, czemu?

wtorek, 2 kwietnia 2013

music boys live in absolute quality - uff dłuższego się nie dało?

Obejrzałam pierwszą cześć filmu "I give my firt love to you". Ciężko powiedzieć jaki jest film, nie oglądając całego. Dzisiaj dokończę resztę i dam znać!

Na razie ściągam wszystkie piosenki zespołu MBLAQ (czyt. emblak). Słuchałam ich, ale tylko 3 piosenki na krzyż i w ogóle ich nie znałam. Wiedziałam jak ma na imię jeden członek (brawa dla mnie ^^) - zaczęła się ta ciekawość, od obejrzenia połowy pierwszego odcinka dramy "K-pop Extreme Survival", gdzie tam wystąpili. Kto mi się najbardziej podoba? Znów raper: Mir (Bang Cheol Yong) - bardzo urokliwy, ale głos ma jak... jak... silnik volvo - coo, lubię volvo? Ale uroczy jest! Macie tu zdjęcie zespołu i samego Mira ^^


Jutro do szkoły... mam lajtowe lekcje, ale jakoś mi się nie chcę. Idę zjeść do szkoły, potem po szkole odwiedzić tatę w szpitalu i do domu.

Stwierdziłam, że będę ćwiczyć z Ewą codziennie - dam radę? To się przekonam...
Dobra amigos, idę! Macie Oł je oł je oł je je je  >> 02:06 *death* <<

poniedziałek, 1 kwietnia 2013

mokro, zimno i do dupy... i nic na wspak

Nie lubię lanego poniedziałku i prima aprilis. Wnerwiają mnie te dni... w ogóle dzisiaj padał znów śnieg, dzieciaki w domu leją się wodą z plastikowych jajek, moje włosy wyglądają jak fale Dunaju i znów nie ćwiczyłam. Ściągam sobie film do obejrzenia japoński (dawno filmu japońskiego nie oglądałam) pt. "I give my first love to you" - znacie? Podobno bardzo dobry... zobaczymy, dam znać jak mi się podoba!


Chciałabym sobie coś porobić fajnego, ale nie wiem co. Najpierw obejrzę film, na razie pierwszą cześć, jutro drugą, a potem wymyśle co zrobić ciekawego. Dram mi w ogóle nie tłumaczą, seriali mi się nie chcę oglądać. Mam do nadrobienia chyba 4 odcinki "Pamiętniki Wampirów", a chciałam w końcu ogarnąć sobie sezony "Jak poznałem waszą matkę" i obejrzeć "Grę o Tron"... Ehhh, poczekam aż będą praktyki. Zobaczymy, obym znalazła czas!

Nawet Eat Your Kimchi zrobiło kawał - przynajmniej się uśmiałam, albo jak masterki (prowadzące stronę) na EXO Poland wrzuciły na baner zdjęcie One Direction >>klik<<. Idę jeść bigos i obejrzeć film ^^

niedziela, 31 marca 2013

zajączek *hyc hyc*

Ale się objadłam... to jest masakra. I najlepsze jest to, że od 3 dni nie ruszyłam dupska i nie ćwiczyłam, serio! To jest chore - nic nie robię, tylko jem i siedzę! Telefon w łapie i oglądam głupoty - dobra to nie są dla mnie głupoty, ale dla innych pewnie tak...


Króliczek nie ma za dobrze... w sumie to nie lubię tych świąt. W tym roku są do dupy, przez to że nie ma w domu taty. Biedny leży szpitalu już dwa miesiące i 4 dni... co mam zrobić? To pytanie nie ma sensu. Nic nie wskazuje na to, żeby szybko wrócił

Chyba na tym skończę... W domu smutno, a w Półwysep Koreański kipi wojną w powietrzu... Genialnie, święta na medal!