niedziela, 26 października 2014

who when why

Dawno nie pisałam :) Teraz jestem w domu, pies mnie drapie po plecach bo coś chce, a ja nie wiem co. Powinnam robić prezentację na socilogię i muszę ją zrobić, ale nie mam wenny. Prezentacja musi mieć max 20 slajdów i do każdego muszę mówić 1 min. Tak sobie myślę, że zrobie z 15 i do tego 15 minut mówienia. Tylko...weź się za to w końcu!

Wczoraj byłam u Julii świętować jej poniedziałkowe urodziny. Miałam upiec dla niej sernik, alezanim się za niego zabrałm, to jak wychodziłam z domu to on jeszcze siedział w piekarniku. Jak wróciłam do domu o 1am to był już gotowy, schłodzony. Boję się trochę, bo kupiłam do dupy ser z Biedronki (taki z wiadra) i miał konsystencje jogurtu greckiego, albo naturalnego. Nie polecam, strasznie kwaśny i jakiś taki mało serowy przedewszystkim. A tu małe zdjęcie jak się prezentuje owy sernik orzechowo-czekoladowy


Dzisiaj moi domownicy o 7:30 wyjechali do miejscowości moich dziadków. Ja zostałam w domu i sobie spałam po imprezie. Położyłabym się znowu, ale za 6 godzin mam autobus do Poznania, a PowerPoint jest tylko włączony. Mama mi jeszcze każe jechać do kościoła na godzinę 15. Nie chce mi się...

Co na studiach? A spoko, w czwartek byłam na targach turystycznych, a wieczorem poszłam z Julią na imprezę do klubu na otrzesiny jej uczelnii. W piątek na kacu pojechałam na 8 do szkoły, co się okazało wszyscy też poszli na targii (albo zostalii w domu). Byłam przez pierwsze 15-20 min. sama z panią od angla. Po jakimś czasie przyszła Viola z mojej grupy (ukrainka) i przeżyłyśmy ten angielski. Pani mi powiedziała, że w środe zajęcia odbyły się również normalnie i były na nich dwie osoby, także zadanie domowe którę miałam nie było właściwe i teraz jest tak samo, my mamy z Violą zadanie na kolejny czwatrek i tylko my.

Spędziłam  z Violą kilka godzin rozawiając o wszystkim. Jest naprawdę urodzą osobą i mam zaledwie 17 lat. Świetnie mówi po polsku, mimo że czasem ciężko jej znaleść słowo jakie jej brakuje, ale i tak bardzo dobrze mi się z nia rozmawało. Co mnie ucieszyło, kiedy nie wiedziałam co powiedzieć, ona zaczynała rozmowę także było świetnie. Czekałyśmy od godziny 9 do 11 na 3 język, ona na hiszpański, a ja na niemiecki. Pobiegła na zajęcia i ja też i.... pocałowałam klamę od drzwii, ponieważ moja pani po raz drugi się nie pojawiła i poszła na targii jak cała szkoła zresztą. Wróciłam do akademika i zaczęłam się pakować i pojechałam do domu.

Co mnie zadziwia w tej szkole, wszyscy się wiecznie tam spóźniają (wykładowcy) i wypuszczają nas wcześnie. Także mój dzień w szkole trwa przecietnie 8 godzin z czego tylko 3/4 (gdyby tylko) to zajęcia a reszta to wolne, tyle że bez sensu bo nawet nie zdąże wrócić do domu/akademika, bo mi się nie opłaca.

A tak jakoś znoszę to, choć wiecznie jestem nie wyspana, bo w kółko chodzę na 8:00. Pogoda też dobija, zimno, mglisto, deszczowo - nienawidzę! Teraz zaczynam 3 tydzień w szkole - 3majcie kcuki!

Co u mnie jeszcze? Kpop:

Jakby nie było, męczę VIXX niemiłosiernie i "Error", oraz cały mini album. Czekałam na nich i oglądając teledysk po wybiciu godzinny 18:00 nie miałam tylko w głowie ich, a reszta otoczenia nie istniała dla mnie. Chłopaki są dla mnie piotetytem ostatnimi czasy. Nie wyobrażam sobie, żeby nagle ich zabrakło. Męczą mnie w snach, budzę się i tęsknie za nimi. Nadal nie opisałam koncetu, ale musze znaleś taki moment ż przysiądę i napiszę, chdzby miało trwać kilka dni po pare minut.





Kolejna rzecz to BTS i ich "War of homone" piosenka z płyty. Słuchałam ją już wcześnie, ale kiedy pojawił się klip to pokochałam ją jeszcze bardziej.Śmiałam się jak głupia oglądając chłopaków. Naprawdę ich polubiłam.

Kim Roy i jego "Home"-  ten chłopak mnie oczarował swoim mini albumem z zeszłego roku, a teraz pokochałam jego nowe piosenki. Oby tak dalej... :)

Na kolejnych pozycjach mamy: Beast - 12:30, Epick High - Happy ending, SuJu - This is love.

Dramy jakoś lecą: Myungsoo 11 odcinków, Woohyun i Sungyeol 12 odcinków, reszta stoi.

piątek, 10 października 2014

studia...bum tss

Dokładnie 7 października wyruszyłam do Poznania, pełna stresu i niewiedzy. Spakowałam manatki i wyjechałam w miarę moich możliwości wcześnie czyli o 12:30. Poczytałam o mojej uczelni kilka dni wcześniej i tego dnia trochę newsów. Przyznam się, że źle zrobiłam idąc tam - dlaczego? Kierowałam się głupotą nie pytając osób będących tam nawet. Zachęciła mnie oferta na stronie, ale nie opinia ludzi. Gdybym była bardziej sprytna wpisałabym w internet o tej szkole opinie - a uwierzcie mi nie były miłe. Zresztą od 5 lat nad szkołą stała sprawa sądowa i sam założyciel i rektor został zwolniony z wykonywania czynności. Ale czego nie może bogaty facet, który założył szkołę prywatną - ogłosił się kanclerzem. Sprawy łapówkowe, pieniądze i seks - takie rzeczy tylko u mnie!

I co ja zrobiłam...? Załamałam się, totalnie. Odechciało mi się tam iść, żałuję że nie zdałam porządnej matury i wyjdę z gównem pod butem. Muszę przeżyć ten rok jakoś - bo co zrobię. Wpłaciłam całe czesne i nie wiem czy mi zwrócą jak zrezygnuję w połowie roku. Chciałabym iść studiować coś normalnego zażyć życia i nie bać się... głowa mnie boli o tego.

Biłam na inauguracji i to jest jakiś cyrk. Dzisiaj byłam na spotkaniu i szkoleniu BHP i to wszystko od 9:00 do 15:00. Myślałam, że umrę. Mam ten kretyński mundurek, numerek od szafki. Mam nadziej, że dostane stypendium w miarę normalne, a nie psie pieniądze. Mam załamkę roku... nie wiem co ze sobą zrobić. Chciałabym robić to co lubię, ale nie mam doświadczenia... Przede mną pierwszy tydzień szkoły... plan mam rozjebany i jak nie wiem i muszę go przejrzeć. Przynajmniej wiem w jakiej grupie jestem.

Jutro spotkanie Inspirit Poland w Poznaniu. Sylwia przyjedzie i będziemy razem się bawić :) Julia też chcę. Mam nadzieje, że się doładuje przed poniedziałkiem - chcę do domu...

Wiem, że miałam napisać o VIXX'ach w Warszawie, ale jakoś nie umiałam się za to zabrać. Jak dam radę napiszę... :) A tym czasem oglądam sobie dramy na Julii laptopie, który zostawiła w Poznaniu, oglądam również program "Roommate" i szykuje się na comeback VIXX - ale jaja niedawno ich widziałam, a tu takie rzeczy... już nie mogę się doczekać. Mam nadzieje, że k-pop będzie takim moim dobrym duchem, zwłaszcza że popsuły mi się słuchawki i jak Julia mi pozwoli to używam jej...


P.S. Moja współlokatorka Ewa dała mi 3 pierogi czekoladowe z serem - dobre były :)