piątek, 20 czerwca 2014

przygotownia

Słabo mi idzie. Poszłam do szkoły na dodatkowe, ale musiałam wrócić wcześnie do domu, bo jak zwykle byłam potrzebna jako kierowca. Wykończona przez tyle dni, nie mogę się w spokoju wyspać. Przez to jednocześnie nie mam siły na niczym się skupić, co odstawia naukę na ostatni plan.

Usiadłam jednak i co się okzało... Program jaki potrzebuje nie działa i znów muszę godzinę czekać, aż się ściągnie i łaskawie zadziała. Byłoby o wiele łatwiej, gdyby ktoś co chwile mi go z kompa nie usuwał pod pretekstektem "czyszcznia kompa ze śmieci" - ale nie, śmieci zostają, a to co ważne do kosza.

Idę po sernika, bo aż spadł mi poziom cukru, z ciągłego siedzenia i czekania, aż cokolwiek z łaski bożej zadziała na tym gracie. Omnomnomnomnom... niema to jak własny sernik po 2 dobach - miód-mailna.

Co u Mnie? Skończyłam pare dni temu... po północy we wtorek "Angel Eyes" - nie specialnie chce pisać o tej dramie, bo mi się nie podoabała, a mimo to ją obejrzałam dla świętego spokoju. Pierwsze 4 odcinki jak najbardziej, potem... *mlaska z niesmakiem* kaszanka.

Gdyby nie On i Sungri z BIG BANG nie obejtrzałabym jej!
Cholera... znów nie działa program... już piąty raz muszę go pobrać. Jak teraz nie zadziała, wołam tego co mi usunął. Chcę to porobić i mieć czas na co innego. Dziś dźwoniła moja ciocia, której obiecałam, że na 8nastę mojego kuzyna upiekę torta, a ja o tym zapomniałam. Także muszę nad tym pomyśleć, żeby się wyrobić i sobie ustalić wszystko. Tyle na głowie... muszę pograć w Candy Crush!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz