Usiadłam jednak i co się okzało... Program jaki potrzebuje nie działa i znów muszę godzinę czekać, aż się ściągnie i łaskawie zadziała. Byłoby o wiele łatwiej, gdyby ktoś co chwile mi go z kompa nie usuwał pod pretekstektem "czyszcznia kompa ze śmieci" - ale nie, śmieci zostają, a to co ważne do kosza.
Idę po sernika, bo aż spadł mi poziom cukru, z ciągłego siedzenia i czekania, aż cokolwiek z łaski bożej zadziała na tym gracie. Omnomnomnomnom... niema to jak własny sernik po 2 dobach - miód-mailna.
Co u Mnie? Skończyłam pare dni temu... po północy we wtorek "Angel Eyes" - nie specialnie chce pisać o tej dramie, bo mi się nie podoabała, a mimo to ją obejrzałam dla świętego spokoju. Pierwsze 4 odcinki jak najbardziej, potem... *mlaska z niesmakiem* kaszanka.
Gdyby nie On i Sungri z BIG BANG nie obejtrzałabym jej! |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz