Po co ja oglądałam ten
odcinek dramy? Po co.. Gdybym poszła spać o 12:00 to nie byłabym tak zmęczona cały
dzień. Ustawiłam sobie budzik na 8:30, bo spodziewałam się ze zadzwoni Pani z
kadr w sprawie czy zostałam przyjęta. Zadzwoniła (!)… ale o 7:30. I co ? MAM
PRACE!
Stanowisko: pomoc sprzedawcy! Pierwsza praca! Ale jak mi powiedziała tak
wcześnie rano, nie miałam siły się cieszyć nawet – w sumie nawet nie
podziękowałam za telefon. Powiedziała mi że mam iść do lekarza pracy (znowu!) i
wydać kolejną kasę z własnej kieszeni, oraz potem z wynikami i z zaświadczeniem
przyjść do niej. Wytłumaczyła mi do którego lekarza i dlaczego tak wcześnie do
mnie zadzwoniła – Pan doktor przyjmuje do godziny 10:00, także jak budzik zadzwonił
wstałam uszykowałam pieniądze i pojechałam .Okazało się, że badanie jest
droższe niż mi powiedziała Pani przez telefon, albo ja źle zrozumiałam i brakowało mi. W czasie kiedy
mama miała mi dowieść pieniądze, poszłam na pobranie krwi. Zapłaciłam usiadłam
na ławce w kolejce i czekałam . Weszłam do lekarza ( byłam u niego kiedyś jak musiałam
mieć zaświadczenie od lekarza na prawo jazdy) i spędziłam w jego gabinecie z 30
sekund .. dał mi papierek i dowiedzenia.
Wróciłam do autka i od
razu pojechałam do biura. Dałam Pani ksero zaświadczenia i wypełniłam druczki
do umowy. Dostałam kwitek, który będę musiała mieć i zbierać podpisy. Jeden ma
od Pani, która wydala mi koszulki na sklep, a drugi od kierowniczki sklepu w którym
będę pracować. Okalało się, że moją kierowniczką jest mama mojej koleżanki z podstawówki.
Wiedziałam, że jest kierowniczka, ale w zupełnie innym sklepie. Po załatwieniu
wszystkiego, zadowolona zadzwoniłam do siostry która jest na studiach i
pochwaliłam się robotą.
Wracam do domu zmęczona,
ale szczęśliwa i opowiedziałam reszcie co i jak . Po południu, tak o 4 pojechaliśmy
z Sylwią na zakupy i do cioci której obiecałam tort i placek, na osiemnastkę
jej syna. Pochwaliłam się jej, że mama prace. Dziewczyna mojego kuzyna, też tak
pracuje jak ja, ale w innym sklepie i ma 7 zł za godzinę i przeciętnie robi 6
godzin na dzień – chyba będę miała więcej. Nie jest źle ;) Prace zaczynam od 1
lipca na 14:00 do 22:00, a po tym dniu mam szkolenie BHP na 8:00 i znów na popołudnie.
Potem się wprawie. Póki co w poniedziałek mogę iść dorobić na fasoli :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz