czwartek, 26 czerwca 2014

girl, u better get a job ;)

Po co ja oglądałam ten odcinek dramy? Po co.. Gdybym poszła spać o 12:00 to nie byłabym tak zmęczona cały dzień. Ustawiłam sobie budzik na 8:30, bo spodziewałam się ze zadzwoni Pani z kadr w sprawie czy zostałam przyjęta. Zadzwoniła (!)… ale o 7:30. I co ? MAM PRACE!


Stanowisko: pomoc sprzedawcy! Pierwsza praca! Ale jak mi powiedziała tak wcześnie rano, nie miałam siły się cieszyć nawet – w sumie nawet nie podziękowałam za telefon. Powiedziała mi że mam iść do lekarza pracy (znowu!) i wydać kolejną kasę z własnej kieszeni, oraz potem z wynikami i z zaświadczeniem przyjść do niej. Wytłumaczyła mi do którego lekarza i dlaczego tak wcześnie do mnie zadzwoniła – Pan doktor przyjmuje do godziny 10:00, także jak budzik zadzwonił wstałam uszykowałam pieniądze i pojechałam .Okazało się, że badanie jest droższe niż mi powiedziała Pani przez telefon, albo ja  źle zrozumiałam i brakowało mi. W czasie kiedy mama miała mi dowieść pieniądze, poszłam na pobranie krwi. Zapłaciłam usiadłam na ławce w kolejce i czekałam . Weszłam do lekarza ( byłam u niego kiedyś jak musiałam mieć zaświadczenie od lekarza na prawo jazdy) i spędziłam w jego gabinecie z 30 sekund .. dał mi papierek i dowiedzenia.

Wróciłam do autka i od razu pojechałam do biura. Dałam Pani ksero zaświadczenia i wypełniłam druczki do umowy. Dostałam kwitek, który będę musiała mieć i zbierać podpisy. Jeden ma od Pani, która wydala mi koszulki na sklep, a drugi od kierowniczki sklepu w którym będę pracować. Okalało się, że moją kierowniczką jest mama mojej koleżanki z podstawówki. Wiedziałam, że jest kierowniczka, ale w zupełnie innym sklepie. Po załatwieniu wszystkiego, zadowolona zadzwoniłam do siostry która jest na studiach i pochwaliłam się robotą.

Wracam do domu zmęczona, ale szczęśliwa i opowiedziałam reszcie co i jak . Po południu, tak o 4 pojechaliśmy z Sylwią na zakupy i do cioci której obiecałam tort i placek, na osiemnastkę jej syna. Pochwaliłam się jej, że mama prace. Dziewczyna mojego kuzyna, też tak pracuje jak ja, ale w innym sklepie i ma 7 zł za godzinę i przeciętnie robi 6 godzin na dzień – chyba będę miała więcej. Nie jest źle ;) Prace zaczynam od 1 lipca na 14:00 do 22:00, a po tym dniu mam szkolenie BHP na 8:00 i znów na popołudnie. Potem się wprawie. Póki co w poniedziałek mogę iść dorobić na fasoli :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz