wtorek, 26 lipca 2016

II kwartał'16 - dramy

Powinnam się odezwać , ale jakoś nie było czas na pisanie na blogu, a powiedziałam sobie, że opiszę dramy które obejrzałam, a trochę się tego nazbierało! Nadal twierdzę, że będzie sto razy lepiej jeśli opiszę „Cesarzową Ki” w osobnym poście, ale jak tak dalej pójdzie to zapomnę co w tej dramie się w ogóle działo. No nic, póki się zabrałam napiszę wszystkie dramy jakie dotąd obejrzałam – ostatni post o dramach był pod koniec marca… sumujemy kolejny kwartał.


„The Brindal Mask” („Doll Mask” „Człowiek w masce”) to 28 odcinkowa drama, na podstawie popularnej manhwy w latach 70. Opowiada historię Korei w latach 30 XX wieku, kiedy to Japończycy mieli władzę nad Koreańskim rządem. Mimo trwającego reżimu i całkowitej kontroli Japończyków, wśród podporządkowanych obywateli Korei, istnieje wielu przeciwnych panującemu porządkowi. Kiedy obywatele ulegają publicznemu naciskowi rządu, pojawia się nieznany mężczyzna w masce (owa maska w dawnych czasach, zwana również fachowo „tal”, miała w przedstawieniach lub innych tego typu inscenizacjach ilustrować kobietę w dniu ślubu – dlatego właśnie na owego bohatera w masce wołano: „Kagsi Tal” = „Ślubna Maska”). Nie znajomy bohater, ukochany przez tłumy ludzi, był celem młodego sierżanta z pochodzenia Koreańczyka, który mimo swoich korzeni, stara się jak może być, być na równi traktowanym jak Japończyk. Niestety wielokrotne próby złapania Ślubnej Maski, nie udają się Lee Kangto. Wtedy jeszcze nie jest świadom tego, że jest powiązany z buntownikiem. Akcja dramy polega na obaleniu Japońskiego rządu, ale także wyjawienie całych brudów jakie grono głównych reżimowców uczyniło, by zniszczyć rodzinę Ślubnej Maski. Świetna gra aktorska pana Joo Wona i Park Ki Woonga ( tym drugim panem jestem zachwycona). Nie spodziewałam się, że jako główną bohaterkę, będę musiała oglądać Jin Se Yeon, ale ponieważ drama sama w sobie miała bardzo ciekawą fabułę, a panowie nie odpuszczali mi ze świetną grą aktorską, dotrwałam do końca tej dramy z ogromną przyjemnością. Moja ocena to 7,5/10 i jest to naprawdę dobra ocena. Polecam dramę, jest jedną z nowych, ale wszystko zależy czy interesuje was taka tematyka tamtejszych czasów.


„Two Weeks” czyli mój powrót do pana Lee Joon Gi, i po tej dramie byłam już pewna, że obejrzę z nim wszystko co wyjdzie. Dramka ma tylko 16 odcinków, i z tego co zdążyłam zauważyć, owy aktor gra w większości swoich dram historycznych, także ten wyjątek mnie bardzo zaskoczył. Sama fabuła łapie za serce, metamorfoza bohatera na oczach widza, doprowadza do łez. Mimo, że minęło już wiele miesięcy od kiedy ją obejrzałam, cały czas wspominam ją z uśmiechem na twarz. Niesamowita akcja i poświęcenie bohatera, by udowodnić swoją niewinność i zdążyć na operację córki, trzyma w napięciu przez wszystkie 16 odcinków. Muzyka z dramy = pamiętam, że była tam taka świetna piosenka na zakończenie, która utkwiła mi w pamięci. Mogłabym zachwalać tą dramę do skutku, nawet za sam fakt, że główny bohater mówił w dialekcie busańskim – który swoją drogą uwielbiam. Dałam tej dramie 8/10 – Polecam!


„Descendants of the Sun” nie da się tego nie obejrzeć. Podobno Polska telewizja wykupiła prawa do jej emisji, ale zanim bym się doczekała, wolałam obejrzeć sama. Uwielbiana przez miliony ludzi, drama, która zrobiła niesamowitą furorę, zanim w ogóle pojawiła się na antenie. Niesamowicie wielki budżet jaki KBS władował w tę dramę, sprawił, że chcieli jak najwięcej zarobić. I to akurat im się udało. Song Joong Ki, który wcielił się główną rolę męską i Song Hye Kyo jako przepiękna pani doktor, stali się idealną parą dla wielu samotnych i ludzi w związku. Historii miłosna pani doktor Kang i (nie pamiętam rangi wojskowej) Yoo zapisała się w historii kultowych dram. Nie ma co się dużo rozpisywać, rewelacyjne zdjęcia, muzyka – do dziś słucham OST, gra aktorska, obsada – „modu ta”! Moja ocena 9/10 – ilość odcinków, w sam raz!


„Yong Pal” okazało się być moją 100 dramą koreańską – oglądanie jej przeciągnęło się, aż do mojego wyjazdu do Niemiec. Tym sposobem obejrzałam ją dopiero będąc na miejscu. To też moja druga drama z Joo Wonem, tym razem jako lekarza. Doś dziwna drama, ale jego gra aktorka mnie przyciąga. Niespodziewanie odczuwam empatię niezależnie w jakiej roli go widzę, ten człowiek, zagra tak dobrze, że lepiej się nie da. Owy lekarz pomagał będącej w śpiączce dziedziczce szpitala i całej grupy rodzinnej. Była ona przez swojego brata przez 3 lata uwięziona i szpikowana lekami usypiającymi. Młody lekarz, który poza pracą w szpitalu robi za lekarza przy wizytach domowych dla gangsterów, trafia na oddział gdzie leży owa „śpiąca królewna” i wybudza ją z narkozy. Reszta dramy kręci się wokół zemsty owej dziewczyny na wszystkich, którzy mieli związek z jej wcześniejszym stanem. W całej tej zabawie, jej (jak można był się spodziewać) ukochany pozostaje niezmiennie ostoją spokoju i powstrzymuje ją przed czynieniem zła względem drugiej osoby. Nie działo się zbyt wiele w tej dramie, a mimo wszystko była strasznie długa, bo aż 18 odcinków. Nie polecam jej, ale moja podróż z aktorem Joo Wonem dopiero się zaczyna. Moja ocena to 6/10.


„Dramaworld” to 10 odcinkowa mini drama na Viki.com. Nie wiem dokładnie czy samo viki było jej sponsorem, ale jest to mieszanka amerykańsko-koreańska, ponieważ główna bohaterka nie ma nic wspólnego z Koreą. Jest wielką fanką oglądania dram, kiedy pewnego dnia w magiczny sposób trafia do świata dramy. I nie jest to plan zdjęciowy tylko zamknięty świat całej fabuły. Poznaje tam chłopaka, który mówi jej że od tej chwili stała się pomocnikiem w dramie. Jako postać drugoplanowa, ma sprawić, by dwójka sobie przeznaczonych bohaterów pocałowała się i zakończyła dramę happy endem. Pomysł świetny, a odcinki były bardzo krótkie, także oglądanie tego zajęło mi jeden dzień. Humor na poziomie – polecam. Moja ocena to 6,5/10.


„Reply 1988” („Respond 1988”, „Answer Me 1988”) czyli 3 drama z tej serii. Dwie poprzedniczki, przeze mnie również obejrzane podbiły serca wszystkich. Teraz przyszedł czas, by cofnąć się jeszcze 6 lat wstecz. Główni bohaterowie już na ten moment 40 latkowie, opowiadali moment kiedy byli w szkole średniej. Sąsiedztwo w jakim żyło 6 rodziny, ich codzienne życie, problemy, choroby, to jest właśnie to co w dramach kocham. Ta seria mimo 20 odcinków nie jest krótka, ponieważ odcinki trwały ponad godzinę (nawet miały po 110 minut). Do samego końca, każdy obstawia z kim będzie główna bohaterka, ale niestety tu się zawiodłam, ponieważ wiadomo to już przed końcem dramy – pomijając fakt, że wybrała tego, którego mniej wolałam. Zaskoczyła mi ta dziewczyna z Girl’s Day (nie wiem jak ma na imię), bo grała naprawdę bardzo fajnie, a myślałam że Eun Ji nikt nie dorówna. Bardzo polecam, nie ma co gdybać, czy drama jest ciekawa, bo jest! Moja ocena 8,5/10.


„Oh My Godness” („Oh My Ghost”) Planowałam obejrzeć ponieważ dość wysoko się plasowało na viki i inne strony też ją polecały. Ale po raz kolejny chyba za bardzo prze kolorowały zajebistość tej dramy, ponieważ była przeciętna. Pomysł fajny, ale był moment, że stwierdziłam iż ta drama jest strasznie do bani. Potem jednak nadrobiła fajnym rozwojem akcji. Może zarysuje chodź trochę fabułę. Historia dziewczyny ducha, która nie wie w jaki sposób umarła (jeśli dobrze pamiętam to błąkała się po świecie żywych ludzi od 3 lat – ale pewności nie mam). Duchy jak to duchy, nawiedzały ludzi i łaziły gdzie popadnie. Przychodziły na stypy, żeby się najeść, a kiedy opentały człowieka, również zaspokajały swoje pragnienie. Owa dziewczyna, która nie wiedziała jak się nazywa, doszła do wniosku, że ponieważ umarła jako dziewica, musi przespać się z facetem by pójść do nieba. W pewnej restauracji pracowała cicha dziewczyna, która od dziecka borykała się z problem jaki było widzenie duchów. Tym sposobem także spotkała ducha dziewczyny, a ta zupełnie przypadkiem w nią „weszła” i nie mogła się wydostać z jej ciała. Od tego momentu musiała żyć jak Na Bong Seon – a ich charaktery i osobowości różnią się od siebie o 180 stopni. Ofiarą napalonej dziewicy zostaje szef restauracji, w którym Bong Seon kocha się od wielu lat. Dramka ma 16 odcinków, ale jak ktoś lubi oglądać pierdoły to gorąco polecam. Moja ocena to 6,5/10.


„Scholar Who Walks the Night” przeciągła się do kilku miesięcy oglądania, choć była skończona i przygotowania do oglądnięcia. Ale mimo wszystko dobrnęłam do końca w tym 20 odcinkowym wampirzym klimacie. Totalnie zakochana w Lee Joon Gim jako słudze zmarłego Księcia, który po 120 lata kochania jednej kobiety i zabici u jej na rzecz wiecznego życia, odnajduje sposób na zabicie wroga numer 1 i kobietę, która wypełnia miejsce byłej ukochanej. Jest nią młoda dziewczyna, która od dziecka ubiera się jak chłopczyk, by pomóc swojej rodzinie zarabiać na życie. Jej żywiołem są książki dlatego w erze Joseon jest jednym z księgarzy. Na Zlecenie wampira, którego gra Joon Gi, szuka „Memoriału” w którym jest zawarty sposób jak zabić złego wampira Gwi, którego gra słynny w Korei model i już aktor Lee Soo Hyuk. Znalezienie tej księgi nie było łatwe, ale mimo wszystko los połączył tych dwoje. W roli obecnego Księcia, można zobaczyć Changmina z DBSK. Drama była ciekawa, ale aż zachwycona nią nie byłam. Za 20 odcinków daje tej dramie jedynie 7/10.


„Lucky Romance” zaczęłam ją bardzo spontanicznie oglądać i zauważyłam dopiero po 4 odcinkach, że jest nowo wyemitowana. Na dobrą sprawę wytrzymałam do 8 odcinka oglądanie po polsku, potem czekanie i moja cierpliwość zrobiło swoje i włączyłam odcinki po angielsku przetłumaczone. Wkręciłam w oglądanie siostrę więc ostatnie odcinki oglądałyśmy, co prawda w dwóch różnych krajach, ale z takimi samymi emocjami. Drama opowiada historię dziewczyny, która boryka się z wiecznym pechem. Grająca dziewczynę aktorka Hwang Jung Eum jest tak urocza po wielu dramach takich jak „She Was Pretty” lub „Kill Me Heal Me”, że aż chce się ją oglądać, a główną rolę męską objął Ryu Joon Yeol, który był moim ulubieńcem w „Replay 1988”. On geniusz, założyciel firmy zajmującej się wypuszczaniem gier na rynek, a ona z wiecznym pechem, po stracie rodziców i z siostrą w śpiączce. Dziewczyna by zwalczyć swój pech, prosi o radę Guru, który nakierowuje ją na to, aby spędziła noc z zodiakalnym Tygrysem. Nie trudno domyślić się, kto był owym Tygrysem. Niesamowicie wciągnęłam się w tą dramę. Jest tak świetna jak „She Was Pretty”, a nawet lepsza. Pojawia się również konkurent – po raz któryś Pan Model. Dramka ma zasłużone 16 odcinków, a moja ocena to 8,5/10 – świetny OST - Xia, Soyoo i inni!


„Dream Knight” to króciutka mini dramka składająca się z 10 (?) minutowych odcinków. W roli głównej widzimy całe GOT7 i pełną aktorkę, oraz innych artystów JYP Ent. Na początku łapałam się za głowę i zastanawiałam się: „Co ja tak właściwie oglądam, Boże jakie to głupie!”, ale po jakimś czas stwierdziłam, że w sumie chłopcy (czyt. JB, Jr. i Mark) fajnie grają i może czasem muszę obejrzeć coś tak głupkowatego. Opowiada historie o tym, że chłopcy (JB, Mark, Jackson i Yongjae) pojawiają się w życiu dziewczyny o imieniu Joo In Hyung, która samotnie mieszka w przyczepie kempingowej po tym jak kilka lat temu zmarła jej mama. Wyśmiewana i zdołowana zostaje pocieszona przez swoich rycerzy. Jest również zakochana w idolu o imieniu Jr., który zadebiutował wraz z Bam Bamem i Yu Gyeomem w grupie GOT. Jej rycerze pomagają jej, oraz zreflektowali się, że wezmą udział wraz z In Hyeon w konkursie tanecznym. Historia ma fajną fabułę i można się pośmiać z chłopaków. Moja ocena to 6/10.

Zostały mi kolejne 3 dramy do opisania jakie obejrzałam w miesiącu lipcu, ale zabiorę się za to przy kolejnym wpisie. Póki co zaczęłam dramkę z Lee Seung Gi… stęskniłam się za Nim!

środa, 25 maja 2016

spontaneous life

Nie pisałam długo, bo wstrzymałam oglądanie, ale chyba dokończę ją – w końcu będzie to moja 100 drama. Nie wiem czy dodam recenzję poprzednich dram, ale jak znajdę czas to chętnie napiszę, jako takie podsumowanie. Ale nie piszę, żeby gadać o dramach…

Wcześniej pisałam, że maj będzie zakręcony – I JEST! Miałam sobie załatwiać praktyki we Francji na cukierni, ale nie wyszło. Koordynator mnie zlał totalnie i musiałam się ratować. Dzisiaj dostałam odpowiedz od innego koordynatora – jadę do Niemiec – już 3 czerwca zaczynam pracę.

Czy się stresuje!? Strasznie! Po pierwsze mój niemiecki to jakaś kpina, a po drugie idę na serwis. Znaczy w sumie nie ma żadnej filozofii, ale zawsze stres. Co więcej nie jest to praktyka tylko umowa o pracę, co za tym idzie – wynagrodzenie. Może dla Niemca 1100 € to mało na miesiąc, ale nie dla mnie! Jadę na 3 miesiące – gdzie? Jeszcze nie wiem jaka miejscowość, ale coś nadmorskiego. Miałyśmy jechać w 3 (ja i dwie koleżanki ze studiów), ale dowiedziałam się, że one będą razem, a ja zostanę sama z jakąś Polką. Praca ma polegać na serwisie w kawiarni/cukierni – coś jak u nas w Polsce jest cukiernia „Sowa” – coś w ten deseń. W pierwszej chwili się podjarałam, bo myślałam, że będę mogła pracować na cukierni, ale jednak serwis – nie szkodzi. Do tego dochodzi jeszcze dofinansowanie z UE, więc jak wrócę – no trochę tej kasy wleci ^^

Ale muszę sesję przesunąć… pozostaje mi 7 dni na ogarniecie jak największej ilości zaliczeń! Potem będę się martwić we wrześniu! Mam nadzieję, że będę miała okazję pisać jakieś wspomnienia z tego wyjazdu – oby był internet, jakikolwiek!

Z innych nowości!? Przyszły tydzień temu moje płyty BTS! Zamówiłam obie wersje ‘Young Forever’, nikt prócz Sylwii nie rozumie dlaczego. Kocham tych chłopaków, a kupowanie ich płyt to dla mnie tylko szczęście. Brakuję mi jeszcze 3 płyt z ich dyskografii (jedną wiem, że już nie dostanę nigdzie, gorzej z dostępnością jej, niż Infinite Limited Edition ‘Reality’). Co mogę powiedzieć o płytach… SĄ CUDOWNE! Jak je rozpakowywałam to chciałam zostawić jedną, żeby jak Sylwia wróci otworzyła, ale byłam zbyt podniecona kiedy zobaczyłam, że w Day ver. mam kartę grupową, że aż musiałam zobaczyć jaką mam w Night ver. (w głowie i na głos mówiłam tylko: Oby Jungkook, oby Jungkook) i kiedy odwróciłam album do góry nogami i zobaczyłam autograf Jungooka, aż krzyknęłam! To się nazywa fart!!


Kupiłam jeszcze jeden album BTS – ich pierwszy ful album ‘Dark&Wild’, który sprawił, że pokochałam tych chłopaków i już nie widzę mojego życia bez nich. W nim miałam kartę RapMona (UROCZA!). Słuchanie tej płyty na kinie domowym to …. Tego się nie da opisać. Każdy wie, że dźwięk na płycie, a na telefonie to dwie rożne bajki! Słuchanie albumu z płyty CD, robi wielką różnicę.

I co ważne – zamawiałam z innej strony niż ostatnio. To już trzecia strona jaką używam i zastanawiam się, czemu ja wcześniej z niej nie skorzystałam. Tania przesyłka, ładnie zapakowana! Wzięłam najtańszą opcję wysyłki jaka była – niezarejestrowana mała paczka (czas oczekiwania od 20 do 40 dni) – przyszła dokładnie w dwa tygodnie bez problemu! Można? Można! A jaka to strona? Otóż: ktown4u.com – ostatnio było kpopmart, jeszcze wcześniej Yesasia – obie te strony są nieopłacalne! Jest jeszcze jedna strona, która sprzedaje w miarę tanio i też mam zamiar ją przetestować, ponieważ niektórych albumów jakie chcę kupić nie ma już na ktown4u – ale to w swoim czasie! Póki co czekam jeszcze na mój album Nam Woohyuna z Infinite, który zamówiłam na grupowym zamówieniu. Zobaczymy kiedy przyjdzie – czy będę miała okazję go jeszcze zobaczyć – I hope so!

Kolejny comeback jaki mnie ominie to EXO! Wydaje pełen album i wyjeżdża w kolejną trasę – jak już wcześniej pewnie pisałam. Dobrze że ta kasa wleci! Starczy mi pewne i na BTS i na EXO i na studia! Czas oszczędzać! Zamówię album jak wyjdzie i zobaczę go – kiedyś! Ya, będzie tak jak z Infinite w zeszłym roku… cały comeback mnie ominął – przed wyjazdem zobaczyłam tylko MV do ‘Bad’!

Chciałabym napisać o koncercie B.A.P, ale byłaby do przesada i straszny miszmasz. Dlatego poczekam na osobny post – mini relację! Tymczasem, zostawiam piosenkę BTS na dole i idę odpoczywać, ponieważ jutro jest święto, ale ja będę dzielenie robiła projekty na zaliczenie – fighting!

czwartek, 21 kwietnia 2016

crazy upcoming may

Nie żeby coś, ale zaczęłam piać o samych dramach koreańskich. Miałam tak, że oglądałam odcinek za odcinkiem, ale teraz wracam do domu po zajęciach i nie mam siły. I chodź wracam tak o godzinie 13:00, lub później, zazwyczaj siadam do komputera i jakoś ten czas zlatuje na przeglądaniu stron z moimi kochanymi chłopakami, że zapominam o dramie. I przeważnie, kiedy już chcę się zabrać za odcinek, kładę się spać i tyle z oglądania.

Ale nie piszę, żeby naginać tu o dramach. Musze w końcu napisać, że jadę na koncert B.A.P 14 września do Warszawy. Po przemyśleniu wszystkiego, zrezygnowałam z wyjazdu na praktyki w semestrze i postanowiłam pojechać na koncert. Kupiłam bilety: dla mnie, mojej siostry Sylwii i Julii. Jedziemy w trio i mamy zamiar spędzić zakręcone 20 godzin w stolicy. Wyjeżdżamy dzień wcześniej w nocy, dojedziemy na miejsce po godzinie 5:00, koncert planowa ma się zacząć o 19:00, powrót mamy na 23:00, więc do domu dojedziemy o 5-6 już 15 maja. Będziemy wykończone i mam nadzieje, że wszystko pójdzie sprawnie i szybko, bo potem będę musiała się bać, czy damy radę dojechać na czas na zabukowany powrotny autobus. Oby wszystko wypaliło, napiszę jak było!

Kolejną rzeczą są nadchodzące trasy koncertowe. Takie trasy planuje: EXO oraz BTS.

I kiedy ja mam wyjechać na praktyki, jak on będą przyjeżdżać. EXO wbije na pewno, bo już obleciało Amerykę i Azję, ale BTS – jeśli oblecą najpierw inne kraje to może zdążę na nich, ale tak się boje! Co za bigos! Niech nie przyjeżdżają! Zostać w Korei i siedzieć, aż skończę ten walnięte studia!

Właśnie sobie przypomniałam, że w weekend zostałam zaproszona na grilla. Weekend majowy w moim przypadku będzie trwał 5-6 dni i pewnie zostanę w domu, bo nie mam kasy! Muszę zacząć robić projekty na zaliczenia, załatwić sobie praktyki i oszczędzać pieniądze – ale jak?

SKORO SAME COMEBACKI!


Jak nie wiem kto to zaplanował, ale wszystko idzie w takim natłoku, że KONIEC ŚWIATA. Mianowicie: pierwsze dni maja – comeback BTS, połowa maja – solo Nam Woo Hyun, kolejne cudo w maju pod znakiem zapytania – EXO! I jeszcze raz zadam to pytanie – jak tu oszczędzać. Musiałbym kochać jeden zespół – co jest teoretycznie i praktycznie NIEMOŻLIWE!

Tymczasem planuje zakup płyt Bangtan Boys – reszta wyjdzie w praniu!

niedziela, 20 marca 2016

1 kwartał '16 - dramy

Zrobię może małe przypomnienie na początek, ponieważ wiem że już o tym wspominałam i inny poście. Trochę mi to zajęło, ale byłam rozkojarzona przez inne sprawy. Chciałabym dodawać posty na bieżąco, ale pierwsze primo nie mam żadnych widzów, a po drugie primo nie ma tyle czasu. LOL, nie jestem administratorem żadnej strony fanowskiej jakiegokolwiek zespołu koreańskiego, ale chcę być ze wszystkim na bieżąco. Bywa, że wyprzedzam informacje administratorek. Mimo to, nadal nie czuje powołania, żeby się zabrać za współpracę z nimi, czy to przy najmniejszym zakresie zadań.


„Rooftop Prince” uświadomiło mnie, że dramy historyczne to to, co w większości mnie nie zawodzi. Drama w moich planach od ponad 2 lat, w końcu ujrzała moje oczy. Moja sympatia do Park Yoo Chun’a z JYJ nie przemija i jako aktor skrada mi serce, z każdą kolejną rolą. To moja 3 drama z Nim, a mam jeszcze zaplanowane 2 kolejne z jego udziałem (historyczna i kryminalna – mam wrażenie, że rola policjanta to jego drugie życie). Drama miała 20 odcinków i powiadała historię księcia Joseon, który w nieznany sposób traci swoją księżniczkę. Postanawia zbadać sprawę morderstwa i zwołuje 3 pomocników, którzy badają bieg wydarzeń jakie miały miejsce w dniu śmieci owej księżniczki. W pogoni za zbrodniarzami, książę wraz ze świtą znika i przenosi się w czasie o całe 300 lat w przyszłość. Zjawia się w domu na dachu młodej dziewczyna o imieniu Park Ha i przerażeni sytuacją cywilizacyjnego świata, po wylądowaniu kilka razy na posterunku policji, zostają przygarnięci przez dziewczynę. Jeżeli dobrze pamiętam, 3 lata przed przybyciem księcia gnie jego sobowtór, który pochodzi z bardzo bogatej rodziny, przez co zostaje z nim pomylony. Cała akcja ma na celu rozwiązanie sprawę prawdziwej śmierci „sobowtóra”, oraz powrotu trupy do Joseon. Humor na poziomie, uwielbiałam kiedy książę mówił mową oficjalną z przed 300 lat – płakałam ze śmiechu za każdym razem. Miłosny wątek był też bardzo w porządku i płakałam w niektórych momentach. Po obejrzeniu dramy nadal ją wspominam i była naprawdę warta obejrzenia. Muzyka i cały OST, super! Po raz kolejny Ali mnie powaliła swoim głosem! Jak najbardziej TAK – polecam! Moja ocena to 8,5/10.


„Remember – War of the of Son” to drama prawniczo-kryminalna. Na całe szczęście nie było tam za wiele romansowania, nie za bardzo bym przepadała za romansem w roli głównej Yoo Seung Ho. Tak, to właśnie moja 8 drama z Nim. Teraz już będę mogła go oglądać w kółko, jak już odbył swoją służbę w wojsku. Pozostało mi zobaczyć to czego z nim nie zobaczyłam, a jest tego sporo i co prawda jest w większości z jego młodości, ale chętnie zobaczę. Sama drama miała jeden główny wątek – zabójstwo młodej dziewczyny i oskarżenie niewinnej osoby. Mamy do czynienia z bogatą rodziną i ich firmę, oraz młodego chłopaka mieszkającego z ojcem. Ojciec zapracowany i wychowujący samotnie młodszego syna, po tragicznej stracie małżonki oraz hyung’a Jin Woo (Yoo Seung Ho) zaczyna mieć objawy choroby Alzheimera – zaniki pamięci. Sam tytułowy Jin Woo posiada zadziwiającą zdolność zapamiętywania wszystkiego wraz z najdrobniejszymi szczegółami, co daje mu dużą przewagę w życiu. Dochodzi do morderstwa dziewczyny z sąsiedztwa Jin Woo i niestety oskarżony zostaje jego ojciec, który zjawił się na miejscu zbrodni przez przypadek. Zbrodniarz to młody dziedzic grupy Il Ho, z niekontrolowanymi wybuchami agresji. Żyje w dostatku i każdy jego wybryk ulega zatuszowaniu za pomocą pieniędzy. Jin Woo zostaje prawnikiem i jego jedynym celem jest uniewinnić ojca skazanego na karę śmierci oraz wyjawić wszystkie brudy Nam Gyu Mana. We wszystkim pomaga mu młoda pani prokurator noona grana przez Park Min Young, oraz grono prawników z jego kancelarii. Drama jest ciekawa, ale nie należy do najlepszych jakie widziałam. Yoo Seung Ho jak zwykle mnie powalał, ale jestem po raz kolejny zachwycona grą aktora Nam Goong Mina (wcielił się w role psychicznego dziedzica Grupy Il Ho). Na 20 odcinków daje jej tylko 7/10.


 „Splash Splash: LOVE” to drama specjalna, która ma tylko dwa odcinki godzinne. Opowiada o dziewczynie, która słaba w nauce idzie na egzamin końcowy w szkole średniej. W ten deszczowy dzień, zbliżając się do szkoły marzy o tym żeby „zniknąć” chociaż na jeden dzień. Zauważa coś dziwnego w jednej z kałuż i zaciekawiona zanurza w niej stopę, która zanurzyłą się bardziej niż było to możliwe. Zawahała się chwilę, ale po wzięciu rozbiegu, zanurzyła się cała w małej kałuży i zniknęła, przenosząc się tym sposobem na ceremonie przywołująca deszcz do dynastii Joseon. Udając eunucha, zaprzyjaźnia się z królem pomagając mu w nauce, czekając na deszczowy dzień, który przeniesie ją do domu. Rewelacyjne dwie godziny humoru, wzruszeń i wiele innych. Doo Jun w roli króla jest rewelacyjny, a damska rola grana przez Kim Seul Gi. Jak najbardziej polecam! Moja ocena to 8/10.


„Cheese in the Trap” była u mnie priorytetem zanim została w ogóle wyemitowana. Na podstawie popularnej koreańskie manhwy, była wyczekiwana przez wiele osób. Osobiście nie czytałam ilustrowanej wersji, ale ze względu na dużo popularność i obsadę, miałam do tej dramy duże oczekiwania. Czekałam i doczekałam się w końcu, skompletowanego tłumaczenia po polsku. Zaczęło się bardzo w porządku, ale śmiałam się że rozgryzłam tą dramę. Tak naprawdę to sama nie wiem czego oczekiwałam, ale nie wyszło. Historia była dość ciekawa i za razem przeciętna – tak, ponieważ nie było w niej czegoś zachwycającego – tego co by mnie trzymało za fotel, brakowało mi tego. Może gdybym obejrzała ją kilka lat temu, zmieniała bym zdanie. Ale kiedy mam na konie tyle dram, nie widzę w niej zupełnie nic zachwycającego. Może jednak w skrócie opowiem co się działo: młoda studenta Hong Seol, która powraca na studia po roku przerwy. Uczy się bardzo ciężko, nie ma zbyt wielu przyjaciół i musi radzić sobie sama z opłatą na studia. Na jej drodze co raz częściej staje przystojny senior Yoo Jung, wokół którego panuje dziwna aura tajemniczości, a sama Hang Seol jest pewna, że kiedy jest w jego pobliżu, stają jej się nieszczęścia. Okazuje się, że Yoo Jung jest nią zainteresowany i z biegiem czasu dziewczyna daje mu szansę. Na jej drodze pojawia się lekkoduch o imieniu In Ho, który jak się później okazuje, ma przeszłość związaną z Yoo Jung. Muzyka była w porządku, historia – tak jak wcześniej wspomniała, aktorzy – super, ale mimo wszystko daje jej 6/10.

Na ten moment oglądam 3 dramy: „The Bridal Mask”, „Descendants of the Sun”, „Scholar Who Walks the Night”. Coraz bliżej na mojej liście pojawia się „100 obejrzanych koreańskich dram” i mam już uszykowaną listę także potrzebuje tylko… czasu.

sobota, 27 lutego 2016

goodbye pranie mózgu

Nie napisałam, ale w czwartek (25 lutego) zakończyłam oficjalnie sesje – juhu! Udało się, bez żadnej poprawki, ale nie powiem – bywało czasem męcząco i miałam ochotę to wszystko wypierdzielić w powietrze, ale dałam radę!

Zaczęłam nowy semestr i nowe przedmioty i wymagania do nich mnie przerażają, ale planuje wyjechać jakoś w kwietniu, tylko muszę znaleźć odpowiednią ofertę! Przesunę sobie sesje na wrzesień i wtedy ją zdam – ale to wszystko to tylko teorie.


Teraz w końcu mam czas na nadrabianie kpopu, programów i dram – najlepsze spędzanie czasu. I jednak zdecydowałam, że nie wyprowadzam się do Poznania i zostaje w domu i będę dojeżdżać do niego! Tym miłym podsumowaniem kończę…  


środa, 24 lutego 2016

drama update

Czas na kolejny post dotyczący moich obejrzanych dram. Od tamtego czasu co prawda nie ma tego wiele, ponieważ jak już coś zaczęłam oglądać okazało się, że tłumaczenie mnie zawodzi, albo po prostu byłam zbyt leniwa żeby się przerzucić na angielskie. Zaraz po opublikowaniu poprzedniego postu (po zaledwie 2 dni później) miałam na koncie kolejną dramę. Potem tak jak pisałam, zaczęłam dramy z Yoo Seung Ho, ale tłumaczenie ich szło tłumaczą strasznie wolno i tak naprawdę wróciłam do tej krótkiej w połowie stycznia i już z wkurzeniem obejrzałam ją po angielsku. Tą drugą („Remember – War of the Son”) obrałam sobie za cel dopiero w połowie lutego (po sesji). Nie wróciłam na viki, ponieważ w dniu kiedy do odnowiłam oglądanie, drama zakończyła emisję i chciałam siłą rzeczy uniknąć spoilerów! Udało mi się, także na spokojnie oglądałam ją na drama-online, póki nie dojechałam do ostatniego odcinka jaki dane mi było zobaczyć! Więcej nie było dostępne! Także znów stanęła…

Mam na komputerze ściągnięte odcinki dramy „Respond 1988”, oraz „Cheese in the Trap” – ale nie ruszam ich, póki nie będą w pełni przetłumaczę – dlaczego? Ponieważ wiem, że obie są dobre – cała seria „Respond” jest rewelacyjna i nawet się za te dramę nie zabierałam, bo wiedziałam jak to się skończy oglądanie jej na bieżąco. A „Cheese…” jest na podstawie znanej „koreańskiej mangi” (nie pamiętam jak się fachowo nazywa) i grono wiernych fanów czekało na jej ekranizację – a obsada, no cóż - powala! Trzech magicznych Flower Boysów: Park Hae Jin, Seo Kang Joon i młoda gwiazdka Nam Joo Hyuk. Lepiej być nie mogło. Emisja ma się zakończyć 1 marca – a tłumaczenie, cóż – nie wiem po co zabierają się za to ludzie którzy nie mają na to czasu. Ale będę cierpliwa i jak piszą ludzie na forach 

„Nie ma napisów do dramy? Rada no. 1
 Jest jeszcze 150 innych już przetłumaczonych których nie wdziałeś!”


„Sassy Go, Go” machnęłam chyba w 3 dni? Jakoś tak, ponieważ lekko się ją oglądało – ale wiecie co jest minusem oglądania dramy w tak krótkim czasie – zapomina się o czym ta drama była. Tak też było z tą, a ponieważ ostatnio obejrzała ją moja przyszywana siostra, Julia przypomniała mi co tam się działo. Generalnie zwróciłam na nią uwagę ponieważ chciałam zobaczyć jak sobie radzi N z VIXX i Eun Ji z Apink. Przy okazji poznałam uroczego aktora, który wcielił się w główną postać. Drama miała dość głupkowatą fabułę, ponieważ mówiła o wojnie między najlepszymi i najgorszymi uczniami. Zebrano ich i kazano im się integrować i utworzyć grupę cheerleaderską – także tego! Tylko 12 odcinków, a moja ocena to 6,5! Czasem było zabawnie, ale ten koncept, no cóż…


„Arang and the Magistrate” to drama historyczna i była u mnie w planach, ale jakoś wychodziły te nowości, że nie zabrałam się za nią. W końcu się zmobilizowałam i obejrzałam ją, a do wszystkiego zmotywował mnie Yoo Seung Ho. On jest moim oczkiem w głowie, ale ponieważ nie grał tam pierwszoplanowej roli, ale mimo wszystko pojawiał się bardzo często. Generalnie historia opowiada o duchu dziewczyny, który pragnę się dowiedzieć jak umarła. Główny bohater posiada zdolność widzenia duchów i kiedy zasiada na stanowisku sędziego miasta, stara się pomóc biednej, a za razem denerwującej Arang. Ponieważ mamy tam do czynienia z nadprzyrodzonymi rzeczami, jest i oczywiście ta zła strona kierowana przez demony i złe duchy. Mój Seung Ho gra jednego z bogów: Nefrytowego Cesarza – pana nieba. Jego przeciwieństwem jest Król Podziemi (taki Hades), ale w rzeczywistości oboje są jak Jing i Jang (biało czarne). Drama była ciekawa i wciągnęłam się, a główny aktor mnie zauroczył, dlatego dałam jej 7,5/10


„Imaginary Cat” to drama, której odcinki trwały po 30 minut, a odcinków było 8. Pisałam o tej dramie i oglądałam ją na bieżąco, ale musiałam sobie zrobić przerwę. A to tłumaczenie, a to aktorka. Widziałam prawie wszystkie dramy z Yoo Seung Ho, ale w żadnej tak mnie nie denerwowała aktorka – jej postać, eh – szkoda gadać, niezrównoważona psychicznie. Mój Oppa był tak uroczy i świetny razem z kotkiem, ale kiedy ona się pojawiała, miałam jej już dość. Przykre że jednak był między nimi wątek miłosny, ale coś się szybko zaczyna to się szybko kończy. Bardzo lekka i kilku wątkowa drama bez szału, ale dla miłośników kotów lub Yoo Seung Ho idealna. Niestety mimo wszystko moja ocena to 5,5/10 – Wybacz Oppa!


„Oh My Venus” co do tej dramy miałam duże oczekiwania i się zwiodłam. Jest mi naprawdę przykro, bo obsada jest świetna, ale realizacja – niekoniecznie. Ja już sama nie wiem, po co oni te wątki tak pogmatwali. Zaczęli fajnie, o metamorfozie niegdyś ślicznej tytułowej Venus, oraz zerwaniem długoletniego związku (aż śmieszne!). Po tym wszystkim już nie wiedzieli co pokazać – a tu firma, wypadki, intrygi, zdrady. Romans jaki był słodki na początku, potem już mnie nudził. Generalnie od 10 odcinka – spoko, potem już lipa. Ostatnie odcinki już oglądałam z przymusem razem z siostrą. Czy polecam? Ciężko powiedzieć, ale raczej na nie. Chociaż gra tam So Ji Sub i Henry, oraz niedostrzeżony przeze mnie wcześniej Sung Hoon. Ta trójca komponowała się idealnie, a i główna bohaterka grana przez Shin Min Ah („Arang…” i „Gumiho”) pokazała klase - kłopotto scenaruisz. Moja ocena to jednak tylko 5/10


„Falling For Do Jeon” („Falling for Challenge”) to również krótka „dramka”, w której wystąpił Kim Min Suk znany powszechnie jako EXO’s Xiumin. Odcinków jest 6 i trwają po ok. 13 minut. Opowiada pokrótce o klubie studenckim w którym są tylko 4 osoby i starają się go utrzymać. Aby to się udało idą za radą Xiumina i zaczynają robić występy dla ludzi w formie komików. Ponieważ tytułowy Do Jeon „po godzinach” staje się klaunem, w pełni oddaje się swojej pasji, oraz spędzając czas z dziewczyną w której się zakochał. Bardzo lekka i ślicznie nagrana 6/10


„God of Study” to kolejny dobytek z filmografii Yoo Seung Ho – jestem od niego uzależniona! Fabuła dramy jest na podstawie mangi japońskiej o tytule „Dragon Zakura” i sama drama ma odpowiednik w japońskiej wersji – młodszej o 5 lat. Także oglądając to miałam wrażenie że oglądam japońską dramę zmieszaną w 70% z koreańską. W sumie  to mi się podobała, bo jak to dramy japońskie, powaga i przesadny komizm. Nie wiem jak krótko streścić tą dramę, więc użyję gotowca: „Kang Suk Ho jest zwykłym prawnikiem, który decyduje się uczyć bandę nieposłusznych uczniów. Obiecuje, że cała piątka uczniów, dostanie się na najbardziej prestiżowy uniwersytet w kraju.”. Standardowe 16 odcinków a ocena 7,5/10


„Choco Bank” to kolejna „dramka” 12 minutowych sześciu odcinków. Nie brałabym jej pod uwagę, gdyby nie fakt, że gra tam Kai z EXO. To jego pierwsza rola i nawet sobie poradził – ale i tak miałam z niego bekę! Znaczy w pozytywnym sensie! Uwielbiam Kaia i jestem fanką, więc siłą rzeczy mam dystans z nim taki że nie potrafię patrzeć na niego poważnie, jakbym oglądała, no nie wiem „M jak miłość” – Chryste, cóż za przykład! Ale to był szok kiedy widziało się zapowiedzi – mam tu na myśli nic innego jak przypuszczalny pocałunek – i na szczęście do niczego nie doszło! Ale drama nie mówiła za wiele o romansie tylko o inwestowaniu, bankowości i nowej technologii bankowej. Obrali sobie bardzo fajną i nowoczesną, a i przydatną tematykę. Za to plus, ale jednak aktorka która miała fajnie zagrać, przegięła ze swoją postacią za to ogromny minus. Mimo wszystko życzę Jong In’owi, jakiejś fajnej dramy i dobrego szkolenia u Kyung Soo! Moja ocena 6,5/10

To by było na tyle. Ponieważ jutro jest ostatni odcinek „Cesarzowej Ki” i nie będzie mi dane tego zobaczyć, gdyż będę na uczelni, postanowiłam dla tej właśnie dramy poświęcić osobny post. Zasługuję na to ze względu na samą ilość odcinków i wielowątkowość. Pewnie trochę mi to zajmie, ale dam radę.

niedziela, 7 lutego 2016

studentem być...

Mam już podpisany kwitek z praktyk, mam wszystkie materiały do nauki, mam indeks, a od jutra zaczyna się wojna. Co mnie najbardziej przeraża - moje zaległości z języków - angielski, migowy i niemiecki - leży i kwiczy. Z francuskiego już tak naprawdę tylko czekam na cud, aby dał test "abcd" - nic mi więcej nie trzeba. Reszta przedmiotów tę mnie przeraża - a w jednym już mi się obecność nie zgadza i już mi pani doktor powiedziała: Będzie do poprawienia. Z jednego nie dałam pracy do oddania, a jeszcze u jednej pani doktor nawet nie chce mi się uczyć - jak zaliczę tą sesje będę wniebowzięta :)

Wstrzymałam dramy, ale i tak mnie do komputera ciągnie. Tym razem nawet mi jakoś super nie zależy: "Byleby było 3!" - to mi w głowie siedzi.

Wrócę tak naprawdę po tym całym Sajgonie, jak już oddam ten indeks z czystym sercem i będzie święty spokój. Odpalę sobie porzuconą dramę z moim Yoo Seung Ho i wszystko i zaczniemy nowy semestr z czystym kontem. Powodzenia dla mnie...

A nich mnie ten człowiek przytuli i zda za mnie te sesje :)

poniedziałek, 18 stycznia 2016

wakacyjne praktyki

No i zaczęłam moje „praktyki”.  Miałam w tym czasie się uczyć, ale wyszło jak zwykle. W Sylwestra pojechałam do sklepu odebrać zamówionego laptopa i tak jak mam go przez te ponad 2 tygodnie, ciągle na nim siedzę. Gdyby moje dziecko siedziało tak długo przy komputerze jak ja, bo bym je wywiozła na wieś gdzie nie ma Internetu, albo na Majorkę – tam musiałam pracować, nie mając Internetu. Można by powiedzieć, że robię sobie wakacje, ale mam obowiązek zaliczenia kilku przedmiotów, a póki co minął mi tydzień z tych „praktyk” i na uczelnie jeszcze nie wyruszyłam. Mam teraz trochę życie jak mój pies, tyle że on wychodzi na powietrze – ja niekoniecznie.

Kolejną rzeczą jaką dostałam w Sylwestra, była paczka jaką zamówiłam na początku grudnia. Ze względu na to, że mieli masę zamówień na ten sam produkt co ja zamówiła – moje zlecenie zaginęło w akcji. Napisałam do nich maila, że coś tu nie gra i od razu wszystko ruszyło. A cóż mogłam takiego zamówić? A no koreańskie płyty! Mam nadzieje, że moja kolekcja będzie powiększała się o same świetne płyty – innych nie kupuje! W skład mojego zamówienia wchodzi:

- EXO drugi rozszerzony album „Love Me Right”
- BTS trzeci i czwarty mini album „The Most Beautiful Moment in Life Pt 1 i Pt 2”


Największa zabawa była z kartami jakie są w płytach. Lepiej trafić nie mogłam ponieważ zarówno jak i w EXO płycie i BTS miałam swojego biasa, a do Pt 2 udało mi się dostać kartę ze zdjęciem grupowym – cieszę się ogromnie i nie zamieniłabym ich na żadne inne karty! Zamawiałam ze strony kpopmart.com i póki co jestem zadowolona, chociaż za całe zamówienie wydałam krocie, bo prawie 280 zł + do tego jeszcze dwa plakaty – EXO i BTS Pt 2. Są cudowne, a plakat EXO jest gigantyczny. Chciałam także plakat do Pt 1, ale już nie było dostępne w sklepie – wielka szkoda, bo plakat jest cudowny – może kiedy indziej osobno o kupie na ebay, lub gdzieindziej. Też marzył mi się do Love Me Right inny plakat (ten z chińskiej wersji), ponieważ są na tamtym plakacie lepiej ustawieni, tak jak na okładce płyty – ale rozmiar plakatu mnie rozwala. Nadal się uczę kupować płyty i ostatnio zrobiłam sobie małe porównanie różnych stron sprzedających płyty k-popowe, wrzucając do kosza 4 te same płyty. Rezultat był taki, że najdrożej wyszło mi na stronie z której właśnie kupiłam – jakoś mnie to nie dziwi. Najtaniej wszyło mi w mało znanym amerykańskim sklepie internetowym, bo cena od najdroższego do najtańszego różniła się aż prawie 20$ - aż mi się wierzyć nie chciało. Teraz wiem, gdzie kupować, ale to dopiero później ponieważ pojawił się kolejny wydatek, albowiem…

KONCERT B.A.P W POLSCE!!!


Jeszcze nic nie wiadomo dokładnie, kiedy, co, za ile, gdzie – jedno jest pewne, że będą. Nie wiem  jaki kierunek po Korei obiorą, ale cała trasa światowa ma ruszyć w lutym. Czy wyruszą wpierw na Amerykę, czy na Europę. Bardzo bym chciała, żeby koncert odbył się jak najszybciej, ponieważ zaważyło to nad moją decyzją co do wyjazdu na praktyki. Mama jak i Julia są zdziwione, że jestem w stanie zrezygnować z praktyk, na rzecz koncertu – ale gdyby wiedziały, jak się czułam kiedy byłam na Majorce, a Infinite było w Polsce! Miejmy nadzieje, że wszystkie informacje będą napływały jak najszybciej – ale wciąż i tak liczę, że chłopaki z Bangtan Boys odwiedzą nas
Co ciekawego jeszcze się działo. Święta jak święta – wigilia, pierwsze święto pojechałam do Julii, w drugie do rodziny, Sylwester u chłopaka Pauliny – nic specjalnego. Nie przeczytałam żadnej książki jak planowałam, oglądałam kilka dram, ale wkurza mnie to, że nikt nic nie tłumaczy, a jestem zbyt leniwa, żeby oglądać po angielsku. Wtedy z pewnością byłabym do przodu, a tak teraz czekam i aż mi się nie chce oglądać nic nowego.

Muszę zabrać się za pisanie listu dla Myungsoo – co prawda ma urodziny w połowie marcu, ale to będzie mój pierwszy list napisany po koreańsku i spędzę nad nim tyle czasu, jakbym pisała prace licencjacką. Mój koreański leży i kwiczy, a ja będę pisać list w tym języku – no nieźle, do reszty mnie pogrzało. Ale co mi to da jak napiszę po angielsku, skoro on nie zna tego języka, a mam mu sporo do napisania. Po obejrzeniu filmu „Gwiazdy naszych win” nabrałam w głowie kilku pomysłów, jak wszystko spleść, ale wpierw i tak wszystko napiszę po polsku, potem przerzucę na angielski i na koniec na koreański. Pewnie i tak będzie tam wiele słówek angielskich, ale mam nadzieje, że jeśli będzie mu zależało na rozszyfrowaniu treści przysiądzie i sobie przetłumaczy. Wymęczę chłopa jak nic!

Tęsknie za pisaniem tylko o k-popie, ale to robi się już takie oklepane, że nikt tego już prawie nie czyta. Pojawia się masa zespołów, za którymi nie nadążam, a najlepsze są te które już są sporo czasu, a ja nie znam ich żadnej piosenki – nie jest mi to do życia potrzebne. Wybieram sobie kogo lubię, a kogo nie. Aż mi głupio że BTS tak długo nie lubiłam L

Mam nadzieję, że kolejny post będzie bardziej ciekawszy, a tymczasem wspomnijmy niedawno zmarłego aktora Alana Rickmana, szczególnie znanego z roli profesora Severusa Snapea. Aż nie mogę uwierzyć, że go nie ma już – miałam nadzieję, że zagra jeszcze w wielu filmach – był fantastycznym aktorem, nie tylko w roli Snapea. Będę Cię pamiętała…