Zrobię może małe przypomnienie na początek, ponieważ wiem że już o tym wspominałam i inny poście. Trochę mi to zajęło, ale byłam rozkojarzona przez inne sprawy. Chciałabym dodawać posty na bieżąco, ale pierwsze primo nie mam żadnych widzów, a po drugie primo nie ma tyle czasu. LOL, nie jestem administratorem żadnej strony fanowskiej jakiegokolwiek zespołu koreańskiego, ale chcę być ze wszystkim na bieżąco. Bywa, że wyprzedzam informacje administratorek. Mimo to, nadal nie czuje powołania, żeby się zabrać za współpracę z nimi, czy to przy najmniejszym zakresie zadań.
„Rooftop Prince” uświadomiło mnie, że dramy historyczne
to to, co w większości mnie nie zawodzi. Drama w moich planach od ponad 2 lat,
w końcu ujrzała moje oczy. Moja sympatia do Park Yoo Chun’a z JYJ nie przemija
i jako aktor skrada mi serce, z każdą kolejną rolą. To moja 3 drama z Nim, a
mam jeszcze zaplanowane 2 kolejne z jego udziałem (historyczna i kryminalna –
mam wrażenie, że rola policjanta to jego drugie życie). Drama miała 20 odcinków
i powiadała historię księcia Joseon, który w nieznany sposób traci swoją
księżniczkę. Postanawia zbadać sprawę morderstwa i zwołuje 3 pomocników, którzy
badają bieg wydarzeń jakie miały miejsce w dniu śmieci owej księżniczki. W pogoni
za zbrodniarzami, książę wraz ze świtą znika i przenosi się w czasie o całe 300
lat w przyszłość. Zjawia się w domu na dachu młodej dziewczyna o imieniu Park
Ha i przerażeni sytuacją cywilizacyjnego świata, po wylądowaniu kilka razy na
posterunku policji, zostają przygarnięci przez dziewczynę. Jeżeli dobrze
pamiętam, 3 lata przed przybyciem księcia gnie jego sobowtór, który pochodzi z
bardzo bogatej rodziny, przez co zostaje z nim pomylony. Cała akcja ma na celu
rozwiązanie sprawę prawdziwej śmierci „sobowtóra”, oraz powrotu trupy do
Joseon. Humor na poziomie, uwielbiałam kiedy książę mówił mową oficjalną z
przed 300 lat – płakałam ze śmiechu za każdym razem. Miłosny wątek był też
bardzo w porządku i płakałam w niektórych momentach. Po obejrzeniu dramy nadal
ją wspominam i była naprawdę warta obejrzenia. Muzyka i cały OST, super! Po raz
kolejny Ali mnie powaliła swoim głosem! Jak najbardziej TAK – polecam! Moja
ocena to 8,5/10.
„Remember – War of the of Son” to drama
prawniczo-kryminalna. Na całe szczęście nie było tam za wiele romansowania, nie
za bardzo bym przepadała za romansem w roli głównej Yoo Seung Ho. Tak, to
właśnie moja 8 drama z Nim. Teraz już będę mogła go oglądać w kółko, jak już
odbył swoją służbę w wojsku. Pozostało mi zobaczyć to czego z nim nie zobaczyłam,
a jest tego sporo i co prawda jest w większości z jego młodości, ale chętnie
zobaczę. Sama drama miała jeden główny wątek – zabójstwo młodej dziewczyny i
oskarżenie niewinnej osoby. Mamy do czynienia z bogatą rodziną i ich firmę,
oraz młodego chłopaka mieszkającego z ojcem. Ojciec zapracowany i wychowujący
samotnie młodszego syna, po tragicznej stracie małżonki oraz hyung’a Jin Woo
(Yoo Seung Ho) zaczyna mieć objawy choroby Alzheimera
– zaniki pamięci. Sam tytułowy Jin Woo posiada zadziwiającą zdolność
zapamiętywania wszystkiego wraz z najdrobniejszymi szczegółami, co daje mu dużą
przewagę w życiu. Dochodzi do morderstwa
dziewczyny z sąsiedztwa Jin Woo i niestety oskarżony zostaje jego ojciec, który
zjawił się na miejscu zbrodni przez przypadek. Zbrodniarz to młody dziedzic grupy
Il Ho, z niekontrolowanymi wybuchami agresji. Żyje w dostatku i każdy jego
wybryk ulega zatuszowaniu za pomocą pieniędzy. Jin Woo zostaje prawnikiem i
jego jedynym celem jest uniewinnić ojca skazanego na karę śmierci oraz wyjawić
wszystkie brudy Nam Gyu Mana. We wszystkim pomaga mu młoda pani prokurator
noona grana przez Park Min Young, oraz grono prawników z jego kancelarii. Drama
jest ciekawa, ale nie należy do najlepszych jakie widziałam. Yoo Seung Ho jak
zwykle mnie powalał, ale jestem po raz kolejny zachwycona grą aktora Nam Goong
Mina (wcielił się w role psychicznego dziedzica Grupy Il Ho). Na 20 odcinków
daje jej tylko 7/10.
„Splash Splash: LOVE” to drama specjalna,
która ma tylko dwa odcinki godzinne. Opowiada o dziewczynie, która słaba w
nauce idzie na egzamin końcowy w szkole średniej. W ten deszczowy dzień,
zbliżając się do szkoły marzy o tym żeby „zniknąć” chociaż na jeden dzień.
Zauważa coś dziwnego w jednej z kałuż i zaciekawiona zanurza w niej stopę,
która zanurzyłą się bardziej niż było to możliwe. Zawahała się chwilę, ale po
wzięciu rozbiegu, zanurzyła się cała w małej kałuży i zniknęła, przenosząc się
tym sposobem na ceremonie przywołująca deszcz do dynastii Joseon. Udając
eunucha, zaprzyjaźnia się z królem pomagając mu w nauce, czekając na deszczowy
dzień, który przeniesie ją do domu. Rewelacyjne dwie godziny humoru, wzruszeń i
wiele innych. Doo Jun w roli króla jest rewelacyjny, a damska rola grana przez Kim
Seul Gi. Jak najbardziej polecam! Moja ocena to 8/10.
„Cheese in the Trap” była u mnie
priorytetem zanim została w ogóle wyemitowana. Na podstawie popularnej
koreańskie manhwy, była wyczekiwana przez wiele osób. Osobiście nie czytałam
ilustrowanej wersji, ale ze względu na dużo popularność i obsadę, miałam do tej
dramy duże oczekiwania. Czekałam i doczekałam się w końcu, skompletowanego
tłumaczenia po polsku. Zaczęło się bardzo w porządku, ale śmiałam się że
rozgryzłam tą dramę. Tak naprawdę to sama nie wiem czego oczekiwałam, ale nie
wyszło. Historia była dość ciekawa i za razem przeciętna – tak, ponieważ nie
było w niej czegoś zachwycającego – tego co by mnie trzymało za fotel,
brakowało mi tego. Może gdybym obejrzała ją kilka lat temu, zmieniała bym
zdanie. Ale kiedy mam na konie tyle dram, nie widzę w niej zupełnie nic
zachwycającego. Może jednak w skrócie opowiem co się działo: młoda studenta Hong
Seol, która powraca na studia po roku przerwy. Uczy się bardzo ciężko, nie ma
zbyt wielu przyjaciół i musi radzić sobie sama z opłatą na studia. Na jej
drodze co raz częściej staje przystojny senior Yoo Jung, wokół którego panuje
dziwna aura tajemniczości, a sama Hang Seol jest pewna, że kiedy jest w jego
pobliżu, stają jej się nieszczęścia. Okazuje się, że Yoo Jung jest nią
zainteresowany i z biegiem czasu dziewczyna daje mu szansę. Na jej drodze
pojawia się lekkoduch o imieniu In Ho, który jak się później okazuje, ma
przeszłość związaną z Yoo Jung. Muzyka była w porządku, historia – tak jak
wcześniej wspomniała, aktorzy – super, ale mimo wszystko daje jej 6/10.
Na ten moment oglądam 3 dramy: „The
Bridal Mask”, „Descendants of the Sun”, „Scholar Who Walks the Night”. Coraz bliżej
na mojej liście pojawia się „100 obejrzanych koreańskich dram” i mam już
uszykowaną listę także potrzebuje tylko… czasu.